[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Juliette. Chętnie dotrzymam ci towarzystwa.
Jeśli nadal będziemy tu tak wystawać i gadać, to nigdy nie dotrzemy do Nicei zawołał
Edward. To długa podróż, powinniśmy zatem już ruszać.
Wszyscy przytaknęli i każdy wziął swój bagaż. Fiona zauważyła, z jaką lekkością
Philippe niósł jej walizki, po dwie w jednej ręce, jakby to były paczki z jedzeniem na piknik.
Zdecydowała, że on jednak do czegoś się przydaje. Ale szybko zmieniła zdanie, kiedy
wsiedli do jego wozu, pięknego srebrnego rollsroyce a.
Był to luksusowy wóz, pozwalający odbyć dziesięciogodzinną podróż w komfortowych
warunkach. Miękkie skórzane siedzenia zapowiadały przyjemną jazdę.
Kiedy jednak Fiona zobaczyła, że Philippe zasiada za kierownicą, trochę się zaniepokoiła.
Wyglądał jak kierowca wyścigowy, przymierzający się do zdobycia Grand Prix. Jej obawy
jeszcze wzrosły, kiedy ruszył z dużą prędkością i w szalonym pędzie pomknął przez bulwar.
Myślałam, że masz szofera powiedziała zwracając się do Philippe a.
Ależ mam, tyle że do jeżdżenia po mieście. Tę podróż chciałem odbyć sam. To moja
ulubiona trasa, i chcę się przekonać, czy uda mi się pobić mój własny rekord.
Juliette zwróciła głowę ku Fionie.
Nie przejmuj się. Philippe jest tylko sfrustrowanym kierowcą amatorem. W ubiegłym
roku nie zakwalifikował się do wyścigów Grand Prix, i do dzisiaj nie może tego przeboleć.
Potrafi jednak znakomicie prowadzić. Przy ostatnich słowach lekko dotknęła ramienia
Philippe a.
Jedyną reakcją Philippe a na tę uwagę było dociśnięcie pedału gazu i wyprzedzenie
dwóch innych wozów.
Fiona skuliła się nerwowo, ale wuj Edward położył jej uspokajająco rękę na ramieniu i
przekonał ją, że powinna się wygodnie oprzeć i cieszyć przyjemną jazdą.
Fiona czuła się pewnie, dopóki nie spoglądała na licznik. Samochód toczył się tak
spokojnie, siedzenie było tak wygodne, że niemal można było zapomnieć o szalonej
szybkości.
Niekiedy jej spojrzenie zatrzymywało się na lusterku wstecznym, a wówczas ze
zdumieniem stwierdzała, że wzrok Philippe a niezmiennie skierowany jest na nią.
Po czterech godzinach zrobili przerwę i zjedli posiłek w trzygwiazdkowej restauracji.
Potem ruszyli dalej.
Lyon leżał już za nimi i otoczenie zaczęło się zmieniać. Fiona opuściła szybę, żeby
odetchnąć ciepłym, wonnym powietrzem. Było już prawie ciemno, lecz w oddali dało się
jeszcze dostrzec góry. Zbliżali się do Nicei. W powietrzu wyczuwało się już pobliskie morze.
W chwilę pózniej samochód wjechał na krętą drogę wiodącą wzdłuż wybrzeża. Byli na
francuskiej Riwierze!
Nicea położona jest u ujścia rzeki Paillon, na północnym krańcu Baie des Anges.
Historyczne centrum miasta stanowi wzgórze z piaskowca, na którym kiedyś stał warowny
zamek. Na południowym zachodzie wznosi się pochodząca z V wieku wieża, nazywana
Tour Belanda . Stare miasto rozciąga się wzdłuż zachodniego łańcucha wzgórz. Założona w
XVII wieku część miasta znajduje się nieco dalej na zachód na Paillon. Od północnego
wschodu i północnego zachodu otacza je nowa Nicea.
Philippe mieszkał w starej części miasta. Siedziba jego rodu nawet w nocy robiła
imponujące wrażenie. Podobny do zamku dom stał na lekkim wzniesieniu, oferując
zapierający dech w piersiach widok na Morze Zródziemne.
Fiona miała wrażenie, że została przeniesiona o kilka stuleci w przeszłość. Dwaj służący
w czerwonych uniformach wyszli im naprzeciw, żeby otworzyć przed nimi drzwi i zabrać
bagaże. Była zdumiona, ujrzawszy obszerny, wyłożony dywanami hall. Philippe wyjaśnił
służącym, gdzie mają umieścić gości.
Fiona i Juliette zostały zaprowadzone na drugie piętro w zachodnim skrzydle. Fiona miała
uczucie, jakby szła przez muzeum. Na ścianach wisiały cudowne stare portrety. Pod nimi
stały pokryte złotymi zdobieniami sofy i krzesła.
Fiona powiedziała Juliette dobranoc, po czym każda poszła w przeciwnym kierunku.
Służący, który towarzyszył Fionie, nazywał się Claude. Zapytał, czy może jej jeszcze coś
przynieść. Fiona potrząsnęła głową. Obejrzała wysokie pomieszczenie z oknami
wychodzącymi na południe. Służący ponownie jej przypomniał, że wystarczy zadzwonić,
gdyby czegoś potrzebowała.
Fiona podziękowała, i kiedy Claude zamknął za sobą drzwi, wyczerpana padła na łóżko.
Obudził ją jaskrawy blask słońca. Wieczorem zapomniała o zaciągnięciu zasłon.
Wstała z łóżka i wyszła na balkon.
Był wczesny poranek i słońce jeszcze nie osuszyło rosy. Głęboko w dole Fiona ujrzała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]