[ Pobierz całość w formacie PDF ]
błyskawic, które raz po raz przeskakiwały między kadłubami. Han także zmienił kurs, aby nie
zderzyć się z jakimś gwiezdnym jachtem, ale „Sokół” odbił się od jego ochronnego pola, a
potem prześlizgnął między dwoma transportowcami Spółki Gallofree i znalazł u wylotu
bezpiecznego korytarza.
Piloci unoszących się pod nim statków zareagowali na ostrzeżenia dowódcy Eskadry
Łobuzów; jeden po drugim dawali wolną drogę pozbawionej napędu „Niespodziance”. Leia
uwolniła myśli i posługując się Mocą, wysłała je w głąb transportowca, aby zorientować się,
ilu uchodźców przebywa na pokładzie. Wyczuła promieniującą od nich falę strachu; upewniło
ją to, że Plaan nie kłamał, kiedy mówił, kogo zamierza transportować. Odniosła jednak
wrażenie, że w Mocy poruszyło się coś dzikiego, głodnego i spragnionego. Nigdy dotąd nie
wyczuwała czegoś podobnego.
-Hanie...
-Chwileczkę.
Piloci lecących przed dziobem „Sokoła” trzech X-skrzydłowców starali się
dostosować prędkość i tempo wirowania swoich maszyn, aby nie zmieniały położenia
względem pozbawionej silników „Niespodzianki”. W pewnej chwili Leia zobaczyła spód
kadłuba transportowca i miejsce, w którym eksplodowała trzecia mina. Z czarnego otworu o
poszarpanych brzegach wylatywały jakieś przedmioty i wydobywały się kłęby dymu. W
końcu piloci Eskadry Łobuzów pomyślnie zakończyli trudny manewr i posługując się
laserowymi działkami, zaczęli wycinać w kadłubie otwór, przez który mogliby wlecieć do
środka.
Manewr uchodził za rozpaczliwy, ale skuteczny. Był elementem standardowej
wojskowej procedury dostawania się na pokład obezwładnionego statku. Gdyby wszystkim
myśliwcom udało się wlecieć, pilot ostatniego miał uszczelnić otwór ochronnym polem
swojej maszyny. Pozostali dwaj, ubrani w próżniowe skafandry, powinni opuścić kabiny
swoich X-skrzydłowców, aby ocenić sytuację.
Promieniujący z wnętrza kadłuba „Niespodzianki” dziki głód słabł powoli, aż w końcu
zniknął. Zupełnie jak wtedy, kiedy Jaina i Mara, posługując się Mocą, usiłowały wyczuć, co
się dzieje na pokładzie „Ścigacza Mgławic”, pomyślała Leia. Wybrała kodowany kanał i
nawiązała łączność z Eskadrą Łobuzów.
- Pułkowniku Celchu, pułkowniku Darklighter, tu Leia Solo - odezwała się oficjalnym
tonem. - Wasi piloci powinni się spodziewać spotkania nie tylko z przemytnikami. Możliwe,
że towarzyszy im voxyn.
Han otworzył szeroko oczy i popatrzył na żonę, ale Leia zignorowała jego nieme
pytanie.
- Zrozumiałem - odezwał się po chwili Gavin. - Voxyn?
- Potwór Yuuzhan Vongów. Zabójca rycerzy Jedi - wyjaśniła. - Niech trzymają się jak
najdalej od wszystkiego, co wygląda jak ośmionogi gad. Jak najdalej. Te stworzenia plują
kwasem i wysyłają ogłuszające fale dźwiękowe. Możliwe, że umieją zadawać śmierć w
jeszcze gorszy sposób.
- Będę o tym pamiętał - obiecał Gavin. - Darklighter przerwał połączenie.
Dopiero wtedy Leia spojrzała na męża.
- On też tam jest? - zapytała.
- Wleciał pierwszy - oznajmił Solo.
Przez następny, bardzo nerwowy kwadrans Han i Leia przyglądali się, jak
„Niespodzianka” osiąga niestabilną orbitę wokół Coruscant. Gavin był nie tylko
bezpośrednim dowódcą Jainy i pilotem Eskadry Łobuzów; był również dobrym przyjacielem
Hana i Leii, a także kuzynem Biggsa Darkligtera, który stracił życie podczas Bitwy o Yavin,
pomagając Luke’owi unicestwić pierwszą Gwiazdę Śmierci. Oboje Solo obawiali się, że
Gavin zginie, starając się zabić voxyna. Wiedzieli jednak, że próba przechwycenia
transportowca za pomocą promienia ściągającego „Sokoła” mogłaby się zakończyć nie tylko
śmiercią pasażerów „Niespodzianki”, ale także pilotów X-skrzydłowców. Nie mogli zrobić
nic z wyjątkiem przyglądania się, jak inni dokonują bohaterskich czynów. Patrząc na zbielałe
kostki palców Hana, Leia się domyśliła, że on także nie może znieść przymusowej
bezczynności.
Obserwowali, jak transportowiec, koziołkując w locie, mija ostatnie statki i osiąga
nieregularną orbitę okołobiegunową. Operatorzy Wojsk Obrony Planety zgodzili się wyłączyć
na pewien czas kilka sektorów kosmicznych min, dopóki nie przeleci obok nich „Słodka
Niespodzianka”. Obliczyli jednak, że transportowiec roztrzaska się o powierzchnię Coruscant
po upływie czterdziestu dwóch minut. Posługując się generatorami promieni ściągających,
usiłowali uporządkować zamieszanie, jakie wywołała próba ucieczki jego pilota. Nie mieli
jednak wyboru.
Otrzymali
rozkaz
zlikwidowania
„Niespodzianki”,
zanim
roztrzaska
się
o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]