[ Pobierz całość w formacie PDF ]

większym trudem.  Nie mogłam zostać na oddziale, bo mieli zaraz
przyjechać do szpitala. Można by pomyśleć, że powinnam się do tego
przyzwyczaić, ale...
 Do czego?
128
R
L
T
 Do tego, że ktoś mnie porzuca.  Nie przypominała teraz pewnej siebie
kobiety, którą niedawno poznał.  Umieram ze wstydu.
 Ze wstydu?
 Wiem, że wyszłam na idiotkę. On stale wynajdował jakieś preteksty, a
ja starałam się go zrozumieć i usprawiedliwić. Miał dużo pracy, musiał się
zobaczyć z dziećmi... i tak dalej.
 To nie twoja wina  powiedział Ben, myśląc o tym, że skoro tak
przytomna kobieta jak Belinda padła ofiarą oszusta, to Celeste nie miała
żadnych szans.  Byłaś po prostu... zbyt łatwowierna.
 Czuję się jak idiotka  wyjąkała przez łzy.
 To on jest idiotą.
 Może masz rację.  Zdobyła się na słaby uśmiech.  Muszę teraz
wyłączyć się z życia towarzyskiego, wyleczyć rany...
 Zrób to jak najprędzej.
 Ale znajdę mężczyznę swojego życia!  oznajmiła, unosząc
wyzywająco podbródek.  I to niedługo!
Ben zdał sobie sprawę, że nigdy nie zrozumie niektórych ludzi. Nigdy
nie pojmie, jak ktoś, kto został tak niedawno dotkliwie zraniony, może już
teraz planować następne podboje, ryzykując kolejne niepowodzenie.
Dlaczego oni tak postępują?  spytał się w duchu i nie znalazł
odpowiedzi.
Ale jadąc tego wieczoru do domu, doszedł do wniosku, że to on jest
głupcem.
Większość ludzi rozpaczliwie szuka szczęśliwego związku, by uciec
przed samotnością, myślał z rozpaczą. A mnie udało się znalezć właściwą
osobę nie raz, ale już dwa razy. Ale nie chcę się zaangażować, bo jestem
129
R
L
T
tchórzem. Boję się, że zostanę powtórnie skrzywdzony przez los i utracę
ukochaną kobietę.
A przecież samotność jest gorsza niż ryzyko, na jakie naraża nas każdy
miłosny związek.
Więc dlaczego nie powiedziałem jej wyraznie, że chcę, aby ze mną
została? Dlaczego pozwoliłem jej odejść?
Musiał zatrzymać samochód, bo z bocznej uliczki osiedla wyjeżdżał
właśnie wóz meblowy  czarny ptak, który porywał Celeste i uwoził ją w
nieznane miejsce.
Kiedy Ben przejeżdżał przed jej domem, ujrzał jej samochód, oświetlone
okna i domyślił się, że pakuje resztę swych rzeczy przed przeprowadzką do
rodziców. Zdał sobie sprawę, że jeśli pozwoli jej u nich zamieszkać, utraci ją
na zawsze.
Zatrzymał się gwałtownie, wysiadł, wziął głęboki oddech i ruszył w
kierunku drzwi.
 To nie jest odpowiedni moment, Ben.
Zaczęła zamykać mu drzwi przed nosem. Z wnętrza pawilonu
dochodziły krzyki Stokrotki.
 Muszę z tobą porozmawiać.
 A ja muszę nakarmić dziecko!  Otworzyła drzwi trochę szerzej i
spojrzała na niego z gniewem.  Mam nadzieję, że masz dość odwagi, aby
przebywać w tym samym pokoju co Stokrotka.
Kiedy mijali kolejne pomieszczenia pawilonu, krzyki dziewczynki
robiły się coraz bardziej donośne. W mieszkaniu nie było już żadnych
szczegółów wyposażenia  ani dziecinnego wózka, ani dywanów, ani kwiatów,
ani nawet deski do prasowania, która stała dawniej pod jedną ze ścian. Kiedy
130
R
L
T
dotarli do kuchni, dostrzegł w niej tylko czajnik i garnek do podgrzewania
butelki.
 Już idę, Stokrotko!  zawołała Celeste sztucznie pogodnym tonem, ale
Ben usłyszał w jej głosie wielkie napięcie. Wyjęła butelkę z garnka, dotknęła
jej dłonią, a potem odstawiła na powrót do ciepłej wody.  Wyjadę stąd, gdy
tylko ją nakarmię  oznajmiła wyzywającym tonem.  Nie mam tu po co
dłużej siedzieć.
 Nie odchodz.
 Czego ty do diabła chcesz?  spytała ze znużeniem.
 Ciebie.
 Przykro mi, ale nie jestem wolna. I to się nie zmieni.
 Ja wcale nie chcę, żeby cokolwiek się zmieniło.
 Ona nie zniknie nagle z powierzchni ziemi, Ben. Nie będę udawała, że
jej nie ma, tylko po to, żebyśmy mogli się ze sobą przespać kilka razy w
tygodniu!
 Ja też chcę, żeby ona była z nami.
Celeste nie miała pojęcia, jak trudno mu było zdobyć się na tę
deklarację, więc spojrzała na niego drwiąco.
 Ach, więc jesteś gotów ją tolerować, żeby zatrzymać przy sobie jej
matkę.
 Nie, zależy mi na tym, żeby zatrzymać również ją. Może nie umiałem
tego okazać, ale jestem do niej bardzo przywiązany. Będę się bardzo starał...
 Och, daj sobie spokój, Ben!  przerwała mu bezceremonialnie.
 Jennifer była w ciąży, kiedy umarła.  Stokrotka, jakby słysząc jego
słowa, przestała nagle płakać i w domku zapadła cisza.  Odeszła na kilka
tygodni przed terminem porodu.
131
R
L
T
 Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś?  spytała drżącym głosem
wstrząśnięta Celeste.
 Jak mogłem to zrobić? Byłaś w ciąży, więc nie chciałem cię narażać
na dodatkowy stres. Potem, kiedy Stokrotka była chora, nie mogłem ci
opowiadać o śmierci mojego dziecka.
 Co się stało twojej żonie?
 To był krwotok podpajęczynówkowy.
Celeste nerwowo wciągnęła powietrze. Słyszała o takich przypadkach
podczas studiów i wiedziała, że zwykle są śmiertelne.
 Przyszedłem do domu i zastałem ją... to znaczy je... Moja córeczka
umarła, zanim się urodziła, a ja nigdy w życiu nawet nie trzymałem jej na
rękach... Od tej pory broniłem się przed miłością, bo nie przeżyłbym po raz
drugi takiej straty. Ale teraz wiem, że kocham ciebie, choć wcale tego nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •