[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To znaczy, że nie lubiła Celii?
- Nie, nie, nie Celii. Drugiego dziecka, młodszego. Edwarda. Dwukrotnie groził mu
niebezpieczny wypadek. Raz zmajstrowano coś przy samochodzie, a raz ona wybuchnęła
gwałtowną złością. Wiem, że Molly odetchnęła, kiedy Edward wrócił do szkoły. Proszę
pamiętać, że był bardzo mały, o wiele młodszy od Celii. Miał dopiero osiem czy dziewięć lat i
uczył się w szkole przygotowawczej. Był bezbronny. Molly bala się o niego.
- Tak - powiedział Poirot. - Rozumiem ją. Teraz, jeśli można, porozmawiajmy o
perukach. Peruki. Dlaczego się je nosi? I to cztery? To dużo jak na własność jednej kobiety.
Wiem, jakie były, znam kolor i rodzaj fryzur. Wiem, że kiedy potrzebowano następnych, do
londyńskiego sklepu pojechała francuska dama, wyjaśniła jak mają wyglądać i złożyła
zamówienie. Był jeszcze pies. Pies, którego Rayenscroftowie zabrali na spacer w dzień
tragedii. Nieco wcześniej ten pies pogryzł swoją panią, Molly Ravenscroft.
- Takie są psy - stwierdziła Zelie Meauhourat. - Nigdy nie można im ufać do końca.
Dokładnie o tym wiem.
- Powiem pani, co według mnie stało się tamtego dnia i co wydarzyło się wcześniej.
Jakiś czas przed tragedią.
- A jeśli nie będę chciała słuchać?
- Będzie pani chciała. Może pani powiedzieć, że moje wnioski są błędne. Tak, może
pani tak powiedzieć, ale nie sądzę, by to pani zrobiła. Twierdzę, i wierzę w to całym sercem, że
potrzebna jest teraz prawda. Nie przypuszczenia, teorie. Jest pewna dziewczyna i pewien
chłopiec, którym zależy na sobie i którzy boją się przyszłości z powodu tego, co mogło się
dawniej wydarzyć i co dziecko może odziedziczyć po matce lub ojcu. Mówię o Celii.
Dziewczynie upartej, śmiałej, może trudnej do opanowania, ale myślącej, mądrej, zdolnej do
szczęścia, zdolnej do męstwa. Potrzebującej jednak, a niektórym ludziom jest ona potrzebna,
prawdy. Bo prawdę przyjmą bez strachu. Przyjmą ją z odwagą, jaką trzeba mieć w życiu, by
nadać mu jakikolwiek sens. Chce tego również chłopiec, którego Celia kocha. Czy wysłucha
mnie pani?
- Tak - powiedziała Zelie Meauhourat. - Jestem gotowa. Myślę, że pan wiele rozumie i
wie więcej, niż sądziłam. Proszę mówić. Wysłucham pana.
ROZDZIAA DWUDZIESTY
Sąd
Herkules Poirot ponownie stal na szczycie urwiska, patrząc na skały poniżej i
rozbijające się o nie fale morza. Tu gdzie stał, znaleziono ciała męża i żony. Tu, trzy tygodnie
przed ich śmiercią, pewna kobieta przyszła we śnie, spadła w dół i zginęła.
 Dlaczego to się stało? Tak brzmiało pytanie nadinspektora Garrowaya.
Dlaczego? Co doprowadziło do tragedii?
Najpierw wypadek, a w trzy tygodnie pózniej samobójstwo dwojga ludzi. Stare grzechy
rzuciły długi cień. Jakiś początek doprowadził do tragicznego zakończenia w wiele lat pózniej.
Dziś spotkają się tu pewne osoby. Chłopiec i dziewczyna szukający prawdy. I dwoje
ludzi znających prawdę.
Herkules Poirot odwrócił się od morza i skierował wąską ścieżką prowadzącą do domu
zwanego niegdyś Overcliffe.
Nie leżał daleko. Wkrótce detektyw ujrzał samochody zaparkowane przy bocznej
ścianie. Na tle nieba rysowały się zarysy budynku. Pustego, wymagającego odmalowania. Na
murze zawieszono tablicę informującą, że ta  godna uwagi posiadłość jest na sprzedaż. Napis
 Overcliffe widoczny na bramie przekreślono i zamiast tego wypisano  Down House . Poirot
pospieszył na spotkanie zmierzających w jego stronę dwóch osób. Jedną z nich był Desmond
Burton-Cox, drugą - Celia Ravenscroft.
- Urzędnik biura nieruchomości przesłał mi informację, że mamy odbyć tu wizję
lokalną, czy jak to określił - powiedział Desmond. - Dostałem klucz, gdybyśmy chcieli wejść
do środka. Dom dwa razy zmienił właścicieli w ciągu ostatnich pięciu lat. Nie będzie nic
godnego uwagi w środku, prawda?
- Raczej nie - poparła go Celia. - Przecież należał już do kogo innego. Ludzie
nazwiskiem Archer kupili go najpierw, a potem jakiś Fallowfield. Mieszkańcy uznali, że czują [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •