[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Tylko pamiętaj, Forrest  przypomina mi Mike  że wszystko jest na niby.
Trzymaj nerwy na wodzy. Chodzi o to, żeby nikomu nie stała się krzywda. I żeby Balas
wygrał.
No dobra, przyjeżdżamy do Muncie i wchodzimy do takiej wielkiej hali gdzie odbywają
się walki. Pierszą właśnie trwa: Warzywo siłuje się ze Zwierzem.
Zwierz jest włochaty jak małpa, na oczach ma czarną przepaskę i pierszą rzecz co robi
to zrywa Warzywie arbuz z łba i posyła kopniakiem do ostatnich rzędów. Potem chwyta
Warzywo za kark i wali jego łbem w słupek. Potem gryzie go w rękę. Zaczęło mi być żal
biedaka kiedy nagle okazało się, że on też zna parę niezłych sztuczek. Wsadził sobie łapę do
przystrojonych rzepą gaci, wyciągnął jakąś ohydną maz i przejechał nią Zwierzowi po
oczach.
Zwierz zaczął ryczeć; zataczał się i tarł gały, żeby pozbyć się mazi. Wtedy Warzywo
zaszedł go od tylca i kopnął w dupę. A potem pchnął na liny i tak w nie zamotał, że tamten
nie mógł się ruszyć. I zaczął walić w niego jak w bęben. Widzowie gwizdali, obrzucali
Warzywo papierowymi kubkami, aż się zezłościł i pokazał im na migi co o nich wszystkich
myśli. Ciekawy byłem jak to się skończy, ale akurat podszedł do nas Mike i powiedział, że
mam iść do szatni i się przebrać, bo następna walka to ja i Balas.
Ledwo wciągłem ośle uszy i przypiąłem ogon do majtek kiedy do drzwi rozległo się
pukanie.
 Jest tam Osioł?  pyta ktoś.
 Tak!  woła Dan.
 No to wychodzcie, bo już pora.
Więc wyszliśmy i facet prowadzi nas na salę, a potem takim wąskim przejściem na ring.
Idzie pierszy, ja drugi, a za nami toczy się Dan. Balas już czekał. Biegał w kółko po ringu,
wykrzywiał się do publiczności i  jak Bozię kocham!  w tym swoim zasranym trykocie
rzeczywiście wyglądał jak kawałek gówna. Kiedy wdrapałem się na ring sędzia woła nas do
siebie.
 Dobra, chłopcy  mówi  macie walczyć czysto! %7ładnego wpychania paluchów
do oczu, uderzania poniżej pasa, drapania i szczypania. Zrozumiano?
 Aha  mrukłem i skinąłem łbem.
Balas nic nie powiedział tylko wlepił we mnie wściekły wzrok.
Rozległ się dzwonek i zaczęliśmy krążyć wokół siebie. Balas chciał mi podstawić nogę,
ale mu nie wyszło, więc skorzystałem z okazji, chwyciłem go za ramię i popchłem na liny.
Wysmarował się skurczybyk jakimś śliskim gównem, żeby trudniej go było przytrzymać. I
było trudniej. Kiedy próbowałem złapać go wpół wyśliznął mi się jak piskorz. Myślałem, że
chociaż złapię go za rękę, ale gdzie tam! Zarechotał i zadowolony z siebie wyszczerzył
paskudnie zęby.
Potem rozpędził się i chciał mnie walnąć z byka w brzuch, ale odskoczyłem w bok, a on
wpadł między liny, przeleciał przez nie i wylądował w pierszym rzędzie. Publiczność zaczęła
gwizdać. Balas chwycił składane krzesło i wgramolił się z powrotem na ring. Patrzę kurde, a
85
on zamierza mnie tym krzesłem zdzielić. Nie miałem czym się zasłonić, więc zaczęłem
spieprzać. Rzucił się za mną, dogonił i rąbnął krzesłem przez plecy. Bolało jak cholera.
Chciałem mu wyrwać krzesło, ale walnął mnie nim w łeb, a że stałem w rogu nie bardzo
miałem gdzie dać dyla. Potem drań kopnął mnie w kostkę, a jak się pochyliłem żeby rozetrzeć
bolące miejsce, kopnął w drugą.
Dań siedzi na skraju ringu za linami i drze się na sędziego, żeby kazał Balasowi odłożyć
krzesło, ale bez skutku. Skurczybyk uderzył mnie nim jeszcze ze cztery czy pięć razy, a jak
upadłem przysiadł sobie na mnie, złapał za włosy i zaczął walić moją łepetyną w deski. Potem
 jakby tego było mało  zaczął łamać mi palce. Spojrzałem na Dana i wołam:
 Kurde flaki, co on ze mną wyprawia?!
Dań próbuje przedostać się przez liny, ale Mike chwyta go za kołnierz i ciągnie z
powrotem na miejsce. Wreszcie rozlega się dzwonek i wracam do narożnika.
 Słuchajcie  mówię  ten sukinsyn próbuje mnie zabić, wali moim łbem w deski i
w ogóle. Muszę coś zrobić!
 Musisz przegrać i tyle  mówi Mike.  On nie chce ci zrobić krzywdy, po prostu
stara się, żeby walka ciekawie wyglądała.
 Ja to widzę inaczej  powiadam.
 Wytrzymaj jeszcze parę minut, potem rozłoży cię na łopatki i będzie po krzyku.
Pamiętaj, dostaniesz pięćset dolców, ale musisz przegrać!
 Jak mnie jeszcze raz zdzieli tym krzesłem, to za nic nie ręczę  mówię. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •