[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Edenu. A propos Domu Seniora Eden", miałeś coś sprawdzić. W trybie tajnym i
przyśpieszonym.
- No i sprawdziłem. - Kulesza rozejrzał się dookoła i ściszył głos. - Kosztowało mnie to
trochę, jak zwykle w nieoficjalnym śledztwie tajne przez poufne"... Dwie bomboniery i
obietnica flaszki czarnego Johnnie Walkera"...
- Czarnego?
- No niekoniecznie... Kulesza powiedział, że jego stary kumpel Miras Pęciak z ABW
zadowoli się butelką whisky z czerwoną etykietą.
- Jak to z ABW?! - Pater wciągnął ze świstem powietrze, aby schłodzić grube, parzące
ciasto pieroga.
- Niech pan posłucha, zrelacjonuję każdy mój krok. - Wyjął z tylnej kieszeni spodni
skóropodobny notatnik; podobnego używał agent Cooper w Miasteczku Twin Peaks. - W
naszym archiwum nie ma żadnej teczki ze sprawą Adeli Wozniak. Byłem w Zakładzie
Medycyny Sądowej. Ta młoda laska, wie pan, doktorantka Kwiecińskiego, sprawdziła
dokumentację i tu mamy pierwszą bombę... - Kulesza zawiesił głos i stuknął wierzchem dłoni
w otwarty notes.
Pater spoglądał na niego w milczeniu, a jego szczęki wydawały taki dzwięk, jakby gryzł
on nie homogenizowany farsz i na wpół zmrożone warzywa, lecz garść gwozdzi.
- Protokół obdukcji podpisał prokurator Krzysztof Masio - kontynuował Kulesza,
zadowolony z napiętego zaciekawienia Patera. - Dobrze nam znany Misio". Zadzwoniłem do
niego. Był akurat na jakimś pieczeniu barana nad jeziorem. Ale wie pan, że on nawet po
największej wódce ma świetną pamięć. Pamiętał, że sprawę Adeli Wozniak prowadził - i tu
Kulesza znów zawiesił głos - prowadził pański najlepszy przyjaciel...
- No nie mów! - Szczęki Patera znieruchomiały. - Misio nazwał go ten, który wszystko
spaprze"... Paprzycki - nadkomisarz pociągnął duży łyk herbaty, jakby chciał z gardła spłukać
osad po tym nazwisku.
- Tak. Sprawę Adeli Wozniak prowadził Paprzycki. To ciągle nie wyjaśnia, dlaczego akta
tej banalnej sprawy gdzieś zaginęły.
- Banalne akta, które znikają, przestają być banalne. I wtedy pomyślałeś o obecnym
miejscu pracy mojego, jak to ująłeś, najlepszego przyjaciela, tak?
- Tak jest. I dlatego musiałem iść do Mirasa Pęciaka z ABW z obietnicą czarnego
Johnnie Walkera". Dostałem teczkę sprawy i zrobiłem notatki. Miras nie zgodził się na
kserowanie... A propos Jasia Wędrowniczka" i Mirasa...
- Dobra, dobra, kupię go dla tego Pęciaka...
- No więc okazało się, że dokumentacja sprawy jest jakimś trafem u nich. A oto moje
notatki - uśmiechnął się Kulesza. - Wózek z Adelą Wozniak zleciał ze schodów w niedzielę
szesnastego grudnia ubiegłego roku, czyli prawie sześć miesięcy przed zamordowaniem
Maziarskiego. Było to między czwartą a piątą po południu, kiedy cały dom starców oglądał
serial Na dobre i na złe, a personel drzemał. Paprzycki uznał to za nieszczęśliwy wypadek i
zamknął sprawę...
- To chyba była ostatnia sprawa Paprzyckiego, o ile sobie przypominam... - Pater
wpatrywał się w roślinny motyw, którym ozdobiono talerze. - Tak... Już wtedy był na wylocie.
I nagle, w ciągu kilku dni, odrodził się jak Feniks z popiołów w ABW.
- Jeśli jeszcze zdążył w starym roku, to zrobił sobie prezent na gwiazdkę.
- Co do twoich notatek... Niezbyt ciekawy raport. Niewart czarnego Walkera"...
- Za to bardzo dokładny. - Kulesza siorbnął resztkę herbaty, a następnie posypał cukrem
sflaczały plaster cytryny. - I pełen załączników. Są zdjęcia i jest płyta CD, na którą nagrał z
dyktafonu przesłuchanie. A właściwie dwa.
- Mógłbyś się zdecydować. - Pater popatrzył na zegarek. - Jedno, dwa. To łatwo policzyć.
Dlaczego lubię tego człowieka? - Kulesza pomyślał o swoim rozmówcy, który w opinii
wielu policjantów uchodził za mądralę, wynosił się ponad innych i do wszystkiego się
przypieprzał. A już zwłaszcza do braku precyzji w wypowiedziach i do błędów językowych.
- Właściwie nagranie jest jedno. To przesłuchanie doktora Liblinga, który - Kulesza
popatrzył Paterowi w oczy - bredzi piąte przez dziewiąte jakieś gładkie zdania i nie idzie nic
zrozumieć. Tyle tylko można pojąć, że adaptacja budynku spełnia wszystkie standardy, ma
atesty, homologacje czy co tam trzeba. Ale gdy kończy się nagranie, po jakiejś minucie
następuje fragment następnego. Gdyby nie to, że właśnie zadzwoniła mi komórka i nie
wyłączyłem płyty, nie trafiłbym na to. Tego już nie mówi Libling, to inny męski głos. Na
zwykłe, standardowe pytanie, czy dziwi go coś w tej sprawie, odpowiada - już to odczytuję -
Dziwi mnie, czego stara szukała na schodach. Nie wstawała z wózka, no to jak mogła
zjechać po schodach". Koniec cytatu. Sprawdziłem, że tej wypowiedzi nie ma w opisie płyty.
Jakby ktoś ją pominął. Albo o niej zapomniał.
- Nie rozumiem tej błyskotliwej kwestii. - Pater obserwował, jak Kulesza mlaska i krzywi
się, przełykając cytrynę. Co w niej jest takiego dziwnego? Nadkomisarzowi zrobiło się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]