[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Surowość znikła z jego twarzy. - Proszę więc pytać
mnie o dzień dzisiejszy.
- A jeśli chcę wiedzieć więcej?
- W takim razie - rzekł miękko - będzie pani
musiała przyznać się do braku szczęścia.
Najwyrazniej ostrzegał ją przed mieszaniem się
w jego prywatne życie. Miał zamiar ujawniać to
tylko, co uznał za konieczne, resztę trzymając za
nieprzeniknioną zasłoną.
- Proszę nie zapominać, że dziennikarze to dobrzy
detektywi i wyszperają każdy sekret.
Twarz Romana ściemniała.
- Proszę nie zapominać - rzekł głosem twardym
jak stal - że ludzie interesu nie zawsze grają fair.
Sammy jednak wiedziała, że wbrew temu, co właśnie
powiedział, Roman grał uczciwie, lecz to wcale nie
oznaczało, że nie grał ostro i bezlitośnie.
%7łył przecież w bezlitosnym świecie pieniądza,
oddychał atmosferą tego świata. Będzie więc musiała
zadowalać się tym, co Roman dla niej wybierze.
Chyba że, pomyślała, zdoła nakłonić go do większej
otwartości.
ROZDZIAA TRZECI
Trzy następne dni upłynęły na działaniu. Sammy
odkryła u Romana niezwykłą umiejętność koncent
rowania się na pracy. Stawiał przed sobą najwyższe
wymagania. Dotyczyło to również jego współpracow
ników. I rzecz zastanawiająca, od najmłodszego
urzędnika po kierowników i dyrektorów, wszyscy
potrafili im sprostać. Sprężyną i motorem wszystkiego
był jednak Roman. Znał każdego z imienia, co
graniczyło wręcz z cudem. Na jego barkach, a ściślej
mówiąc, inteligencji i zdolnościach dyplomatycznych,
wznosiło się jego finansowe imperium.
Sammy nie rozstawała się z magnetofonem, na
grywajÄ…c wszystkie swoje rozmowy z pracownikami
imperium Ferrersa. Aż w końcu praktyka ta straciła
swój sens. Wszyscy śpiewali na jedną nutę. Roman
był dobry i wspaniałomyślny dla podwładnych,
jakkolwiek z całą surowością traktował ich błędy.
Kiedy wspomniała przy obiedzie, że jest już trochę
znudzona tymi pieniami pochwalnymi, odchylił się na
krześle, założył splecione ręce za głowę i rzekł
rozbawiony:
- A czego oczekiwałaś? W biurach znajdują się"
instrumenty tortur na wypadek, gdyby ktoś zgrzeszył
lenistwem lub niekompetencjÄ….
Po drugiej stronie stołu siedział bez wątpienia ktoś,
kto wiedział, czego chce od życia, i zdecydowany był
to osiągnąć. Gdzie jednak tkwiły korzenie tych jego
ambicji?
Odłożyła nóż i widelec i weszła w rolę dziennikarki.
- Jak zdołałeś zdobyć takie poważanie w świecie
biznesu? - Starała się pytać w konwencji towarzyskiej
rozmowy, nie zaś jak dociekliwy sędzia śledczy. - Sądzę,
że jako stary...
- To bardzo miłe z twojej strony. Mam trzy
dzieści sześć lat, które tobie pewnie wydają się
starością.
- Oczywiście, że nie!
- Nie? Powtarzałaś niejednokrotnie, że nie jesteś
już dziewczyną, lecz mnie traktujesz, jakbym nigdy
nie był chłopcem.
- Bzdura!
- Czy tak? A co wiesz o mężczyznach?
- Wiem, że...
Zawahała się. Czy Derek Cairns był mężczyzną?
Był żonaty, lecz wcale nie przestał być chłopcem,
Piotrusiem Panem, który nigdy nie opanował sztuki
dorastania.
Naprzeciw niej siedział natomiast ktoś całkiem
inny, niebezpieczny tygrys, który patrzył teraz na nią
z chłodnym namysłem.
- Co wiesz o nich, Sammy?
- Wiem tyle, że z talentem zbaczamy z tematu. Nie
jestem tutaj, by być przez ciebie przepytywaną,
a najmniej w sposób, który sprawia, że czuję się jak
dziwaczny przybysz z Marsa. Jeśli więc pozwolisz, to
ja będę zadawała pytania.
- Tak jest, proszÄ™ pani.
Zasalutował i wstał od stołu.
Przełykając irytację Sammy udała się za nim do
salonu. Dlaczego musiał zawsze udaremniać jej próby
zachowania duchowej równowagi?
Panna Shirley podała kawę.
- Odkryłaś więc, że nie jestem ludojadem. Pierwszy
krok ku twemu odkłamującemu artykułowi.
- A pozostał jeszcze cały kilometr. Na przykład:
wszystkie gazetowe wzmianki na twój temat mówią
o ogromnej liczbie kobiet w twoim życiu. Dlaczego?
- To ty mi powiedz. Nigdy nie mogłem pojąć,
dlaczego gazety czujÄ… siÄ™ zobowiÄ…zane do drukowania
wszystkich tych szczegółów z prywatnego życia. To
przecież takie zbędne.
- Nie chodzi mi o kwestię zagrożenia prywatności
przez prasÄ™.
- A o co?
- O te wszystkie kobiety.
- Znam takie powiedzonko: w różnorodności smak
życia. Z jakiegoś powodu kobiety garną się do mnie.
- Z jakiegoś powodu? Cóż za bezmiar fałszywej
skromności.
Dopiero powiedziawszy to uświadomiła sobie
znaczenie swoich słów. Uśmieszek Romana napełnił
jÄ… zgrozÄ….
- Ty również uważasz mnie za pociągającego
mężczyznę. Czyż nie tak, Sammy?
- Jedynie obiektywnie.
Sparzyła usta gorącą kawą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]