[ Pobierz całość w formacie PDF ]
był tylko Falcon i nie ośmieliła się puścić zanikającego światła, aby spojrzeć na
opadający od niej świat, gdy szybowała swoją drogą do uzdrawiającej jaskini.
Głęboko pod ziemią, powietrze było ciężkie i grube od aromatu setek
zapachowych świec. Sara podeszła do Falcona, wstrząśnięta strasznymi ranami w jego
ciele, jego białą, niemal przezroczystą skórą. Ciało Shei było pustą skorupą. Sara
zdawała sobie sprawę z jej obecności w ciele Falcona, że dzielnie naprawia rozległe
obrażenia. Rozległ się dzwięk monotonnego śpiewania starożytne, piękne słowa w
języku, który rozpoznała, zanim nie wypełnił izby. Starożytny język Karpatian. Osoby,
które nie były tam obecne, mimo wszystko dołączyły umysł do umysłu, wysyłając
swoją uzdrawiającą moc, ich energię, do tego poległego wojownika.
Sara obserwowała Księcia, jak oddaje swoją krew, znacznie więcej, niż mógł
sobie na to pozwolić, lecz machnął na innych i oddawał, aż był słaby i blady, dopóki
jego własny brat nie zmusił go do uzupełnienia tego, co oddał. Obserwowała każdego
z Karpatian, obcych dla niej, poświęcających się szczodrze dla jej partnera życiowego,
z szacunkiem, oddając mu pewnego rodzaju hołd. Sara wzięła Falcona za rękę i
patrzyła, jak Shea powróciła do swojego ciała.
Shea, kołysząc się ze zmęczenia, zasygnalizowała innym, aby wypełnili
straszne rany Falcona śliną i głęboko bogatą ziemią. Pożywiła się krótko od swojego
partnera życiowego i wróciła do olbrzymiego zadania zamykania i naprawiania ran.
Minęła godzina. Na zewnątrz jaskini wspinało się słońce, ale ani jedna osoba,
nie zawahała się przy swoich zadaniach. Sara utrzymywała Falcona za pomocą czystej
woli, a kiedy pojawiła się Shea, patrzyły na siebie przez jego ciało, obie zmęczone,
obie ze łzami połyskującymi w oczach.
- Musimy złożyć go do ziemi i mieć nadzieję, że ziemia zdziała czary. Zrobiłam
wszystko, co mogę zrobić Shea powiedziała cicho. Teraz to zależy od ciebie, Saro.
Tłumaczenie: widmo14 88 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
Christine Feehan - Mrok 07- Mroczny sen
Sara skinęła głową. Dziękuję. Wiele ci zawdzięczamy. Twoje wysiłki nie
pójdą na marne. On będzie żył. Nie pozwolę na nic innego. Pochyliła się blisko
swojego partnera życiowego. Nie umrzesz, słyszysz mnie, Falcon? zażądała Sara,
łzy spływały po jej twarzy. Trzymaj się i żyj dla mnie. Dla nas. Dla naszych dzieci.
%7łądam tego od ciebie powiedziała ostro, zaznaczając to. Powiedziała to ze swoim
sercem, umysłem i duszą.
Delikatnie dotknęła jego ukochanej twarzy, prześledziła jego zniszczone rysy
twarzy. Słyszysz mnie?
Poczuła niewyrazne poruszenie w swoim umyśle. Ciepło. Miękki, zmęczony
śmiech. Kto mógłby cię nie usłyszeć, moja ukochana? Nie mogę zrobić nic innego jak
tylko się zastosować.
Dom był wielki, ogromny, pełen zakamarków dom zbudowany z kamienia i
kolumn. Weranda owijała się wokół całej struktury na niższej kondygnacji. Podobny
balkon owijał się wokół górnego piętra. Witrażowe okna witały księżyc, piękne
unikatowe egzemplarze, które koiły duszę. Sara kochała każdą pojedynczą rzecz w
posiadłości. Przerośnięte krzewy i grube postumenty drzew. Mieszaninę kwiatów,
które wydawały się wzrastać wszędzie. Nigdy nie znudzi się siadaniem na huśtawce na
jej ganku i patrzeniem na otaczający las.
Wciąż trudno było uwierzyć, nawet po tych wszystkich miesiącach, że wampir
naprawdę został wymazany z jej życia. Była stale w umyśle Falcona, kiedy przyjął jej
kształt. Jej myśli i uczucia kierowały jego zakamuflowanym ciałem. Falcon ukrył się
głęboko, tak, że wampirowi nie udało się go wykryć. Plan zadziałał, wampir został
zniszczony, ale minęło dużo czasu, zanim zaczęła budzić się bez strachu. Mogła mieć
tylko nadzieję, że książka, której poszukiwał wampir, pozostanie ukryta, zaginiona
zarówno dla śmiertelnych i nieśmiertelnych. Fakt, że nieumarły przeszedł taki dystans,
aby znalezć książkę, może tylko oznaczać, że jej moc była ogromna. W
nieodpowiednich rękach, ta książka może oznaczać katastrofę zarówno dla
śmiertelników i nieśmiertelnych.
Falcon powiedział Sarze, że znał wampira, gdy był młodym, dorastającym
chłopcem. Vladimir wysłał go do Egiptu, natomiast Falcon udał się do Włoch. Gdzieś
w międzyczasie, Falcon wybrał honor, podczas gdy jego przyjaciel z dzieciństwa
zapragnął władzy absolutnej. Sara kołysała się w huśtawce tam i z powrotem,
pozwalając, aby spokój wieczoru wypchnął nieprzyjemne myśli z jej umysłu.
Mogła usłyszeć gospodynie rozmawiające ze sobą cicho w kuchni, ich głosy
były uspokajające. Mogła usłyszeć dzieci w ich sypialniach na górze, śmiejące się i
mruczące, gdy zaczęły szykować się do łóżka. Głos Falcona był łagodny, kiedy
dokuczał dzieciom. Wybuchła walka na poduszki, jak działo się często, prawie każdej
nocy.
Jesteś takim samym małym chłopcem. Słowa pojawiła się w umyśle Falcona,
otoczone głęboką miłością, która zawsze odbierała mu oddech. Sara uwielbiała, gdy
dobrze się bawił, cieszyła się ze wszystkich prostych rzeczy, których brakowało mu w
jego długim życiu. I była w pełni świadoma, że Falcon ją za to kochał i za sposób w
jaki cieszyła się każdą chwilą ich istnienia, jakby każda godzina była błyszcząca i
nowa.
Tłumaczenie: widmo14 89 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
Christine Feehan - Mrok 07- Mroczny sen
Zaatakowali mnie, małe łobuziaki. Sara mogła zobaczyć jego obraz, jak się
śmieje, odrzucając poduszki tak szybko, jak były w niego rzucane.
Tak, więc, kiedy skończysz swoją wojnę, twoja partnerka życiowa będzie miała
dla ciebie inne obowiązki. Sara odchylił się do tyłu na swojej huśtawce, stukała
niecierpliwie nogą, gdy mały uśmiech szarpał jej miękkimi ustami. Celowo myślała o
swojej najnowszej fantazji. Odkryła basen z wodą obok wodospadu na zacisznej
stronie klifu. Odrzucała na bok swoje ubrania. Stała naga na kamieniu wyciągając
ramiona w zaproszeniu do księżyca. Odwraca głowę, żeby uśmiechnąć się do Falcona,
gdy do niej podszedł. Pochylała się do przodu w pogoni za małą perełką wody
spływającą po jego piersi, w dół jego brzucha, potem niżej, niżej.
Powietrze zalśniło przez chwilę, a on stał przed nią, z wyciągniętą dłonią, z
uśmiechem na twarzy. Sara spojrzała na niego, chłonąc jego długie jedwabne włosy i
jego hipnotyzujące mroczne oczy. Wyglądał na wysportowanego i przystojnego, ale
wiedziała, że wciąż były niewyrazne blizny na jego ciele. Były wyryte w jej umyśle
głębiej, niż w jego skórze. Sara podeszła do niego, popłynęła do niego, stapiając się z
nim, unosząc twarz do jego pocałunku, wiedząc, że mógłby poruszyć dla niej ziemię.
- Chcę sprawdzić ten basen, który odkryłaś szepnął szelmowsko przy jej
ustach. Jego ręce przesuwały się po jej ciele delikatnie, zaborczo.
Roześmiała się miękko. Byłam przekonana, że będziesz chciał.
KONIEC
KONIEC
KONIEC
KONIEC
Tłumaczenie: widmo14 90 | S t r o n a
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
T umaczenie: widmo14
[ Pobierz całość w formacie PDF ]