[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nawiązałem kontakt. Mogłem przez jakiś czas powoli zmieniać rytm oddechu i w ten
sposób kierować pacjentem. Zamiast tego przerwałem proces i zaskoczyłem chorego,
wołając: Hej! Nie masz papierosa? Mężczyzna zeskoczył z kanapy i krzyknął: Na
Boga! Nie rób tego!
Znam pewnego dyrektora college'u. %7łyje w złudnym przekonaniu, że jest
inteligentny i cieszy się dużym szacunkiem itd. Chodzi wyprostowany, ma
odpychający wygląd, zachowuje się jak gbur i pali fajkę. To całkowicie złudna
rzeczywistość. Ostatnio kiedy odwiedziłem szpital psychiatryczny, spotkałem
człowieka, który myślał, że jest agentem CIA przetrzymywanym przez komunistów.
Jedyna różnica między tymi mężczyznami polega na tym, że reszta ludzkości jest
bardziej skłonna wierzyć dyrektorowi college'u niż psychotykowi. Dyrektor otrzymuje
zapłatę za swoje złudzenia. Aby wejść w rytm któregokolwiek z nich, muszę
zaakceptować ich rzeczywistość. W przypadku dyrektora college^ powiem:
Ponieważ on jest taki inteligentny i cieszy się wielkim szacunkiem, będzie potrafił
- a potem wymienię cokolwiek, co chciałbym, żeby zrobił. Jeżeli pójdę na konferencję
naukową i znajdę się wśród ludzi, którzy żyją w psychotycznej, akademickiej
rzeczywistości, będę wchodził w ich rytm. Przygotuję wystąpienie, ponieważ samo
doświadczenie nie wystarczy. Nie zauważyliby jego przebiegu.
W przypadku psychotyka, który wierzy, że jest agentem CIA, otworzę drzwi,
obejrzę się, wślizgnę się do środka, szybko zamknę drzwi i szepnę: W końcu udało
się nam dostać do ciebie. O mało mnie nie złapali! A teraz szybko, mam tylko kilka
minut, by dać ci instrukcje. Gotów? Mamy dla ciebie rolę profesora college'u.
Chcemy, żebyś złożył podanie o tę pracę i czekał na dalsze wiadomości. Zostałeś
przeszkolony jako agent, możesz więc to zrobić, prawda? Sprawuj się dobrze, żeby
cię nie odkryli i nie odesłali tu z powrotem. Zrozumiałeś?
Kiedy włączasz się w czyjś świat, wchodząc w rytm tej osoby, budujesz związek i
zyskujesz zaufanie, to możesz zmieniać jej rzeczywistość.
Odzwierciedlanie pozasłowne tworzy potężny, nieświadomy mechanizm
wykorzystywany przez wszystkich ludzi do skutecznej komunikacji. Patrząc na
rozmawiających w restauracji gości, przyglądając się ich postawom i ruchom, możesz
ocenić, czy komunikują się oni dobrze, czy nie.
Większość znanych mi terapeutów, którzy stosują odzwierciedlenie, robi to w
sposób kompulsywny. W jednym z naszych seminariów brała udział pewna kobieta -
znakomity specjalista od komunikacji - odzwierciedlająca bardzo kompulsywnie.
Kiedy podczas dialogu zacząłem zsuwać się z krzesła, ona spadła na podłogę. Jeżeli
w waszym przekonaniu musicie być empatyczni, oznacza to, że aby stać się dobrymi
terapeutami, powinniście przeżywać te same uczucia co wasz klient. Na przykład
mówi on: Wiesz, za każdym razem, gdy spotykam kogoś na ulicy i zaczynam z nim
rozmawiać, reaguję fobią; wydaje mi się, że za chwilę zasłabnę. Naprawdę mam
mdłości, pustkę w głowie i czuję, że zaraz stracę równowagę... Jeżeli musisz
odzwierciedlać, w takiej sytuacji zasłabniesz.
Czy zdarza się wam, wracać do domu po męczącym dniu pracy terapeutycznej lub
edukacyjnej z wrażeniem, że dzwigacie jakiś bagaż? Na pewno znacie to uczucie. Ze
statystyk wynika, że terapeuci żyją około osiem lat krócej niż przedstawiciele innych
zawodów.
Jeżeli pracujesz z ludzmi chorymi lub umierającymi, nie starasz się odzwierciedlać
ich doznań w sposób bezpośredni, chyba że chcesz skrócić swoją krótką karierę.
Ludzie w trakcie terapii zawsze mówią o bólu, smutku, uczuciu pustki, cierpieniu i
męczarniach egzystencjalnych. Jeżeli, aby zrozumieć ich przeżycia, sam musisz tego
doświadczać, czekają cię bardzo nieprzyjemne chwile. Ważna jest możliwość
wyboru między odzwierciedlaniem bezpośrednim a skrzyżowanym. Jeżeli druga
osoba oddycha normalnie, wejdz w jej rytm swoim oddechem, w przypadku
astmatyka, rób to za pomocą ruchów dłoni lub w inny sposób.
Przećwiczmy to teraz, jak również wszystko, o czym rozmawialiśmy wczoraj. Czy
ktoś z was przeżył w przeszłości coś, o czym myśli od czasu do czasu i co wywołuje
w nim nieprzyjemne uczucia?
W porządku. Lindo, to tajna terapia. Twoje zadanie polega na tym, żeby cały czas
ukrywać przed innymi treść tego, co się z tobą dzieje. Jeżeli ludzie ją poznają,
zaangażują się. A w takim wypadku trudniej im będzie się uczyć.
Zawsze kiedy prosimy jakąś osobę o zademonstrowanie zmiany, nalegamy, aby
zachowała dla siebie treść. Zazwyczaj mówimy: Wybierz hasło, kolor, numer, literę
na oznaczenie tego, co chcesz zmienić . Uczestnik doświadczenia odpowiada więc:
Chcę potrafić M lub: Nie chcę być zmuszony do trójki . Ma to kilka pozytywnych
stron. Jeżeli naszym celem jest uczenie ludzi, jak mają robić to, co my robimy,
wymagamy wolnego od treści, czystego procesu terapeutycznego. Możecie wtedy
zwracać uwagę jedynie na fragmenty procesu. Nie sposób skutecznie tworzyć
halucynacji na temat numeru trzy - przynajmniej nie tak skutecznie, jak w
przypadku asertywności , miłości , zaufania lub jakiejkolwiek innej
nominalizacji.
Poza tym ma to jeszcze dodatkową zaletę. Jeżeli członkowie grupy się znają, wielu
z nich może mieć opór przed pracą nad materiałem, który, ich zdaniem, mógłby
zmienić osobiste relacje między obecnymi tu osobami. Stosując tajną terapię,
omijacie tę trudność, ponieważ nikt nie wie, nad czym ludzie pracują.
Lindo, co jest tym wspomnieniem, które wywołuje nieprzyjemne uczucie? Czy to
zestaw obrazów czy dzwięk? W porządku. Linda już odpowiedziała na to pytanie
pozasłownie. Jeżeli obserwowaliście jej oczy, zauważyliście, że poruszyła gałkami w
górę na lewo, a następnie w dół na prawo. Tworzy więc ejdetyczny wizualny obraz i
uczucia dotyczą tego obrazu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]