[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odegrać roli kochającej małżonki. Wzięła więc długi prysznic, a potem zwlekała
przy ubieraniu, w nadziei, że gdy wreszcie zjawi się na śniadaniu, on już zaszyje się
w swoim gabinecie, aby popracować.
Niestety, przeliczyła się.
Zastała Rica na tarasie, wylegującego się na leżaku. Wyglądał tak świeżo,
jakby spokojnie przespał całą noc. Obok siedziała Chiara, jedząc ciasto i gawędząc
z bratem.
Stacy podeszła do nich z ociąganiem. Dziewczyna podniosła na nią wzrok i
rzekła z uśmiechem:
- Chyba zaspałaś. Musiałaś być zmęczona. - Przyjrzała się Stacy uważniej. -
Widzę na twojej szyi zaczerwienienia. Może wczoraj zbyt długo przebywałaś na
słońcu?
Zwiadoma, że Rico obserwuje ją z rozbawieniem, Stacy nalała sobie kawę i
odpowiedziała lakonicznie:
- Mam bardzo wrażliwą skórę.
Nastolatka nagle pojęła prawdziwą przyczynę i oblała się rumieńcem.
- Och... ja nie... - Urwała okropnie zmieszana i spojrzała w stronę morza. -
S
R
Zapowiada się upalny dzień. Chyba pójdę na plażę.
- Zabierz ze sobą Gia - polecił Rico. - Nie powinnaś być sama. I nie siedz tam
zbyt długo.
Zakłopotana swą gafą Chiara oddaliła się pospiesznie. Stacy odprowadziła ją
wzrokiem.
- No cóż, twoja siostra jest teraz całkowicie przekonana, że między nami pa-
nuje pełna harmonia - stwierdziła, obierając pomarańczę. - Powinieneś być zado-
wolony. Wszystko idzie po twojej myśli.
Rico dopił kawę.
- Niezupełnie. %7łałuję tego, co się stało ubiegłej nocy.
- Och, a więc tego nie było w planie - rzekła z ironią. - Nie możesz sobie da-
rować, że straciłeś opanowanie, którym tak się szczycisz, i zbliżyłeś się do mnie.
- To nieprawda - żachnął się.
Ich spojrzenia się spotkały, gdy przypomnieli sobie tę namiętną noc.
- Zgódzmy się, że to się więcej nie powtórzy - powiedziała, zmuszając się, by
oderwać od niego wzrok. - Chiara przecież nie obserwuje nas w sypialni, więc mo-
żesz oszczędzić sobie żalu.
- Nie żałuję, że się z tobą kochałem - oświadczył. - Problem w tym, że kiedy
jesteśmy razem, nie potrafimy zapanować nad pożądaniem. I nie udawaj, że wczo-
raj byłaś bezwolną ofiarą. Pragnęłaś tego nie mniej niż ja.
Nie mogła temu zaprzeczyć, toteż postanowiła przejść do ofensywy.
- Naprawdę uważasz, że jesteś takim fantastycznym kochankiem?
- Owszem, sądząc po twojej wczorajszej reakcji - odparł, niedbale wzruszając
ramionami.
Na to wspomnienie przebiegł ją zmysłowy dreszcz. Zastanawiała się, czy
kiedykolwiek zdoła się wyzwolić spod erotycznego uroku tego mężczyzny.
- A zatem czego żałujesz? - spytała wyzywająco.
- Tego, że cię zraniłem - odparł łagodnym tonem. - Zachowałem się brutalnie
S
R
i przepraszam cię za to.
Spojrzała na niego zaskoczona. Nigdy dotąd za nic jej nie przepraszał. Był
nadzwyczaj pewny siebie, dzięki czemu odnosił sukcesy w interesach. Podczas
pełnych napięcia biznesowych negocjacji zawsze zachowywał kamienny spokój,
czekając, aż przeciwnicy zaczną się denerwować.
- Nie zraniłeś mnie - powiedziała drżącym głosem.
- Cieszę się. Widocznie też tego pragnęłaś - rzekł z kpiącym uśmieszkiem.
Nagle spoważniał i przyjrzał się jej zimnym, badawczym wzrokiem.
- Ale dlaczego? Czyżby twój kochanek ostatnio nie zaspokajał cię należycie?
- Do diabła, Rico! - wybuchnęła, zrywając się na nogi tak gwałtownie, że
omal nie przewróciła krzesła. - Kiedy byliśmy razem, bez przerwy pracowałeś.
Wracałeś do domu wyłącznie po seks - zresztą z czasem też coraz rzadziej. Zatrud-
niasz tysiące ludzi, więc musisz nauczyć się korzystać z zastępców.
Ruszyła do wnętrza domu, lecz Rico złapał ją stalowym chwytem za przegub.
Serce zamarło jej ze strachu. Zdała sobie sprawę, że nie powinna była tego powie-
dzieć.
- Najwidoczniej zaniedbywałem cię w łóżku - rzekł z pozornym spokojem,
jednak drgający mięsień policzka zdradzał jego wściekłość. - Uprzedzam cię więc,
iż przez najbliższe dni będziesz tak wyczerpana, że zabraknie ci siły, by choćby
spojrzeć na innego mężczyznę.
- Rico...
Nie zważając na ten wątły protest, wziął ją bez wysiłku na ręce i zaniósł do
sypialni. Usiłowała mu się wyrwać, lecz już po chwili przeniknął ją znajomy prąd
pożądania.
- Skarżyłaś się, że nie poświęcałem ci dość uwagi - wymamrotał niewyraznie
z twarzą przy jej szyi. - Więc teraz dostaniesz to, czego chcesz.
- Rico... nie mówiłam serio...
S
R
- Owszem, mówiłaś - mruknął, rozbierając ją szybko.
Ubiegła noc była dzika i szalona, natomiast teraz Rico kochał się z nią wolniej
i z większym opanowaniem, lecz nie mniej cudownie.
- Czy to nie jest na serio? - wydyszał.
Raz za razem z mistrzowską wprawą dawał jej niewyobrażalną rozkosz.
Wreszcie, gdy szczytowała po raz czwarty, zaspokoił również swoje pożądanie, ję-
cząc jej imię. Oboje równocześnie przeżyli oślepiającą erotyczną eksplozję, po
której spłynęło na nich ukojenie.
Rico odsunął się od niej, położył się na plecach i przymknął powieki. Potem,
jakby chciał zbagatelizować to, co przed chwilą przeżyli, otworzył oczy, ziewnął i
rzucił z satysfakcją, wstając z łóżka:
- Lepiej trochę odpocznij, żebyś odzyskała siły na pózniej.
Na pózniej?
- Nie możemy robić tego bez przerwy... - wyjąkała oszołomiona.
- Owszem, możemy - odparł ze swą zwykłą niezachwianą pewnością. - Osta-
tecznie wciąż jeszcze jesteśmy małżeństwem.
Otóż to. Rico po prostu utożsamiał małżeństwo z seksem.
Nie przeszkadzało mu, że dzieli ich emocjonalna przepaść i że jego zdaniem
Stacy dopuściła się wstrętnej zdrady. Uważał nieporozumienia między nimi za nie-
istotne.
Dziewczyna wpatrzyła się niewidzącym wzrokiem w sufit, zastanawiając się,
czy mężczyzni i kobiety naprawdę aż tak się od siebie różnią. Czy Rico może
przeżywać z nią zmysłowe uniesienia, zarazem nic do niej nie czując?
Zakryła ręką oczy, by nie widzieć jego wspaniałego nagiego ciała. Czuła się
krańcowo wyczerpana, a jednak gdyby teraz znów chciał się z nią kochać, zarea-
gowałaby z entuzjazmem - i nienawidziła siebie za to.
Zorientowała się, że już wziął prysznic i ubrał się w szorty i luzną koszulę,
rozpiętą pod szyją.
S
R
Wyglądał oszałamiająco przystojnie. Wydawał się nadzwyczaj zadowolony.
- Chodzmy do Chiary na plażę - zaproponował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •