[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w środku.
Tak, wiem, że tak.
Wsunął się w nią lekko, ale tylko troszkę.
%7łeby udowodnić ci, że bardzo tego chcesz, sama
będziesz musiała zrobić resztę. Pogłaskał jej od-
słoniętą pupę. A ja będę patrzył. Nawet sobie nie
wyobrażasz, jaki to podniecający widok.
Wyobrażam sobie wymamrotała.
Czy mam ci go opisać?
Uniósł się nad nią jak satyr, trzymając ją mocno za
biodro. Czuła jego mocne palce wbijające się w jej
miękkie ciało.
Nic nie mów, proszę błagała, wiedząc, że nie
zniesie więcej. Miał rację było już za pózno na
82 Carrie Alexander
powolny seks, czuła, jak słabnie w tej pozycji.
Pragnienie, żeby poczuć go w środku, było silniejsze
od niej. Musiała to zrobić, nawet jeśli to znaczyło
ustąpienie mu, poddanie się jego woli, nawet jeśli
znaczyłoby to, że jest tak samo słaba jak reszta jej
płci.
Wyglądasz...
Nie usłyszała już, jak wygląda, bo uniosła się na
rękach, cofnęła trochę i nadziała się na niego.
Westchnął głośno, wchodząc coraz głębiej.
Hmm, ciasno. Zmieszczę się?
Odpowiedziała całym ciałem, przyjmując go głębo-
ko do środka. Bezwstydnie poruszyła biodrami, uno-
sząc je jeszcze wyżej, otwierając się szerzej. Pasowali
do siebie jak ręka do rękawiczki. W miarę jak poruszali
się coraz szybciej w jednym rytmie, zaczęła drżeć, ale
postanowiła, że wytrzyma, że nie upadnie.
Daniel dotknął jej najczulszego punktu i zaczął go
pieścić, rozgrzewając ją jeszcze bardziej. W ostatniej
chwili, gdy zaczęła szczytować, zalewana kolejnymi
falami rozkoszy, wysunął się z niej i obrócił ją tak, by
móc patrzeć jej w twarz.
Opadła w jego ramiona, wstrząśnięta intensyw-
nością przeżyć. Nie mogła wykrztusić z siebie słowa.
Dlaczego... dlaczego to zrobiłeś? wydusiła
wreszcie.
Nie mam więcej prezerwatyw.
Oparła głowę na jego ramieniu. Zwiat wciąż wiro-
wał wokół niej. Wiedziała, że powinna mu być
wdzięczna za rozsądek, który zachował w tak wyjąt-
kowej chwili, zastanawiała się jednak, jak to moż-
W ogniu namiętności 83
liwe, że potrafił myśleć tak trzezwo? Czy tylko ona
zatracała się całkowicie w rozkoszy?
Oprócz tego... pogłaskał ją bardzo czule po
plecach.
Podniosła twarz, zaskoczona. Napotkała jego spoj-
rzenie.
Chciałem tak skończyć patrząc ci w twarz.
Rozumiem.
Zamrugała, i oprzytomniała trochę. Zdała sobie
sprawę, gdzie się znajdują, chłodny wiatr rozwiał jej
włosy. Nie czuła zimna, zaczynały jednak docierać do
niej inne bodzce. Zadrżała. Chciała zwinąć się w kłę-
bek i schować w jego ramionach, czuć już zawsze to
szczęście, zadowolenie, zaufanie, których doświad-
czała teraz.
Daniel obserwował emocje, które ujawniały się na
jej twarzy. Pewnie mógł w niej czytać jak w książce.
Zamknęła oczy, nie chcąc ujawniać więcej. Musiała
zostawić sobie jakąś drogę ucieczki.
Rozdział szósty
Lara Gladstone długo uważała się za szczęśliwą
kobietę.
Jakieś dwa lata temu Bianca, jej mistrzyni i przyja-
ciółka, zaszokowała wszystkich znajomych oświad-
czając, że wkrótce zostanie matką. Dla Lary było to
jak objawienie. Jeżeli nawet Bianca, bogini Alei B,
uległa instynktowi wicia gniazdka, to co się stanie
z nią?
Pewnego ranka, o świcie, kiedy po kolejnej nieprze-
spanej nocy wracała do swojego ciasnego mieszkania,
zatrzymały ją w drzwiach odwieczne pytania: ,,Do-
kąd zmierzam? i ,,Co zrobię, kiedy tam dotrę? .
O wschodzie słońca zmyła z siebie pod prysznicem
brud ulicy i wpełzła pod kołdrę. Zanim zasnęła
oświetlona jego bladymi promieniami wpadającymi
do pokoju przez brudnawy świetlik z hałasem budzą-
cego się miasta rozbrzmiewającym w uszach, podjęła
decyzję. Nie potrzebuje do szczęścia sławy, bogactwa
W ogniu namiętności 85
ani szaleństwa, które im towarzyszy. Tak naprawdę
chce pracować twórczo w spokojnym otoczeniu,
mimo że ojciec złowieszczo przepowiadał jej nieunik-
nioną klęskę. Chce być szanowana jako artystka, a nie
rozrywkowa panienka ze sławnym nazwiskiem.
Wkrótce porzuciła miejskie życie i przeniosła się do
swojego domku na wsi. Niejako przy okazji zrezyg-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]