[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zapełnić tylko David. Wprawdzie studia i asystentura dyrektora
pochłaniały jej wiele czasu, to jednak nie miało tak dużego znaczenia.
Dzięki niemu znalazła swoje miejsce na świecie. Kątem oka zauważyła
otwierające się drzwi i ku swojemu zdziwieniu ujrzała Mary i Jean. Pełna
nadziei spoglądała za nimi, ale nie ujrzała Davida. Dziewczynki stały
niepewnie i Laura pospieszyła w ich kierunku. Zcisnęła je mocno i
wprowadziła do pokoju. Skinęła głowami, uśmiechnęły się, kiedy
przedstawiła je Annie i Karen. Pokazała im znak cześć", by mogły
pozdrowić Karen.
- Co tutaj robicie? - spytała, przysuwając im krzesła. Sama usiadła
naprzeciwko, by łatwiej czytać im z ust.
Mary spojrzała na Jean, a potem rzekła:
- Chcemy pomóc.
RS
107
- To znaczy, że chcecie popracować z dziećmi? - spytała Laura
niepewnie.
Mary skinęła głową.
- Jeśli mogłybyśmy. Ja należę do drużyny skautów, a Jean też
mogłaby się przydać.
Mary chciała powiedzieć jeszcze coś innego, ale nie zrobiła tego.
- Początkowo tata nie pozwolił nam - rzekła Jean - ale przekonałyśmy
go.
Siostra dała jej kuksańca w bok.
- A! - krzyknęła mała i popatrzyła na nią urażona. - Przecież to
prawda
- Jak się tutaj dostałyście? - zapytała niespokojnie Laura.
- Przyjechałyśmy autobusem - odpowiedziała Mary, wciąż patrząc z
irytacją na siostrę.
- Więc chcecie pomóc? - westchnęła Laura, a obie dziewczynki
potwierdziły to kiwnięciem głowy. Nie była pewna, co zrobić. Spojrzała
pytająco na Annę. Ta pokazała Laurze ruchem głowy: dlaczego nie?"
- Dobrze, a zatem poszukajmy Julii, a ona powie wam, co możecie
zrobić.
Laura głosowała w marcu w prawyborach i tej nocy oglądała powtórki
w telewizji. Dzięki lokalnym wiadomościom mogła śledzić wyniki.
Kiedy David dość pewnie wygrał, poczuła dumę, ale pomieszaną ze
smutkiem, gdyż nie mogła z nim dzielić radości tego zwycięstwa.
Dziewczynki regularnie pokazywały się w instytucie i wydawały się
zadowolone, że spędzają czas z dziećmi. Bawiły się w różne gry lub
czytały im opowiadania. Jean zaprzyjazniła się z Klarą do tego stopnia,
że mała wręcz ją uwielbiała. Laura czuła się bardzo samotna, mimo że
często spotykała się z dziewczynkami. Nie do końca rozumiała, dlaczego
tak się dzieje. Choć wiedziała, że tak musi być. Tak jest lepiej dla niej i
dla Davida. Udawało się jej nawet uciec od rozmyślań o przeszłości.
Pochłonęła ją całkowicie sprawa Klary. Dziewczynka robiła ogromne
postępy do czasu, kiedy jej matka zdecydowała się pogodzić ze swoim
mężem. Gdy ojciec, którego nie pamiętała, wrócił do domu, zupełnie
przestała się uczyć.
- Jest zła - powiedziała Julia do Laury, kiedy schodziły do holu.
Przyszła prosto do instytutu po wykładach. Teraz pracowała tylko
rankami w Springfield Today". - Krzyczy, jeśli ktokolwiek próbuje
zbliżyć się do niej - mówiła dalej Julia. - Musieliśmy ją nawet zabrać z
RS
108
klasy, a przecież powinna uczęszczać na zajęcia co najmniej trzy razy w
tygodniu.
- A jej rodzice? - zapytała Laura. - Co oni o tym myślą?
- Któż to wie? - odparła bezradnie Julia. - Jej matka pragnie teraz
tylko męża. Oboje używają Klary jako pionka w ich grze. Wiesz, jej
matka powiedziała: moja biedna mała córeczka potrzebuje ojca", a on
na to: chciałbym być jej ojcem, gdybyś mi pozwoliła."
- I Klara myśli, że to, co się dzieje między rodzicami, to jej wina -
dokończyła Laura.
- Właśnie.
- Nieszczęśliwe dziecko.
- Tak. Teraz Jean jest z nią. Kiedy wychodziłam, przynajmniej nie
krzyczała.
Klara siedziała ponuro w kącie i ściskała lalkę, a Jean cicho czytała jej
książkę. Julia i Laura weszły do pokoju. Mała zrobiła niezdecydowaną
minę: nie wiedziała, jak powinna się zachować. Patrzyła więc przez
okno, rzucając ukradkowe spojrzenia w stronę Jean.
- Cześć, kochanie - powiedziała Laura do Jean, lekko dotykając jej
włosów.
- Cześć, Lauro - odpowiedziała ciepło Jean. - Klara teraz siedzi cicho,
ale nadal jest zła.
- Cześć, Klaro! - powiedziała wyraznie Laura, kucając przy
dziewczynce. - Nie masz dzisiaj humoru, prawda? Możesz powiedzieć:
h-h-h-h? Czy możesz zrobić to, co ja?
Klara skrzyżowała ręce i uparcie patrzyła w okno.
- Nie winię cię - rzekła Laura - że się złościsz. Czy kiedykolwiek
słyszałaś opowieść o kurczaku, który był zły, bo nie zaświeciło słońce?
Zobaczyła, że dziewczynka się zawahała. Spojrzała na Laurę, a potem
szybko się odwróciła. Julia pokazała znak okay" i wyszła z pokoju.
Laura zaczęła swą opowieść, udając, że mówi do Jean. Kątem oka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]