X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

temu, żeby zamieszkał u niego dzidziuś, jeśli jego mamą byłabym ja... -
Merry zarumieniła się i zachichotała szczęśliwa, pochylając z zażeno�
waniem głowę.
- Ach, nie miałby nic przeciw temu? Rzeczywiście, trudno odrzucić
tak wspaniałą ofertę - powiedziała Lily z sarkazmem. Jedynie głośne
zawodzenie rozbrzmiewające echem na wąskich kuchennych schodach
uchroniło Merry przed kolejnymi kąśliwymi uwagami.
- Zmykaj do kuchni - rzekła Lily, biorąc lampę z rąk Many. - Tu
jest dosyć światła. Trafisz. Potrzebna mi jest gorąca woda i mydło. I czy�
ste prześcieradła, jak najwięcej. I najostrzejszy nóż, jaki znajdziesz,
i wiadro pełne gorących węgli.
- Tak jest, proszę pani!
Gdy Merry zniknęła, Lily zaczęła iść po stromych schodach na górę.
Była w połowie drogi, gdy dopędził ją Avery.
- A pan dokąd się wybiera? - spytała.
- Nie ma pani zbyt wielu pomocników. Mogę się przydać. Ja... -
nie wiadomo dlaczego urwał, a kiedy znowu się odezwał, jego głos
brzmiał jakoś dziwnie, zapewne z powodu echa. - Ja już kiedyś asysto�
wałem przy porodzie. Mogę pomóc.
- Nie ma potrzeby. Poradzę sobie.
Nie nalegał. Spojrzał na nią trochę zachmurzony, jak gdyby tocząc
jakiś wewnętrzny spór i w końcu powiedział:
- Będę za drzwiami. Jeśli będzie pani potrzebować pomocy, w ogó�
le czegokolwiek, silnego ramienia, więcej wody, ostrzejszego noża, pro�
szę mnie zawołać.
Jej oczy znajdowały się teraz na poziomie jego wzroku. Ich spojrze�
nia spotkały się.
147
- Zawołam - powiedziała i ruszyła na górę.
Kolejny, głośny, pełen skargi lament wstrząsnął ścianami. Lily pchnęła
drzwi do pokoju Teresy. Kobieta leżała na mokrym materacu, wsparta na
łokciach. Niemal nie było widać jej twarzy zza ogromnego brzucha. Włosy,
odgarnięte z oczu, sterczały na boki niczym warkocze szmacianej lalki.
- Gdzie się wszyscy podzieli, do diabła? - spytała.
- Proszę?
- Wydzieram się tu od godziny, mało nie pęknę - powiedziała z roz�
drażnieniem Teresa. - Czy mam urodzić to dziecko bez niczyjeeej... -
Słowa zamieniły się w gniewny ryk. Teresa zgięła się wpół, ściskając
brzuch.
- Boże święty! - Drzwi uchyliły się i w szparze ukazała się twarz
Avery'ego. - Czy ona umiera? Może pojechać po doktora?
- Nie! - rzuciła Lily niecierpliwie. Złapała ściereczkę wiszącą w no�
gach łóżka i otarła spocone czoło dziewczyny. - Nie. Najbliższy doktor
mieszka w Cleave Cross, dwadzieścia mil stąd, a ona nie umiera, tylko
rodzi.
- Umieram! - zawyła Teresa w dzikim proteście. Lily zignorowała
to. W ciągu ostatnich pięciu lat była obecna przy paru porodach - wie�
działa więc, że należy niepokoić się wtedy, gdy kobieta słabnie, a nie,
gdy wydziera się na całe gardło.
- Wydawało mi się, że powiedział pan, że asystował już kiedyś przy
porodzie - obejrzała się przez ramię na Avery'ego.
- Asystowałem... - Stanął w drzwiach. Jego wysoka, barczysta syl�
wetka zajaśniała na tle mrocznego hallu. Poły koszuli nadal zwisały, nie-
wsunięte w spodnie. - Ale tamta... tamta kobieta zachowywała się
o wiele ciszej niż ona - wskazał na Teresę.
- Może by tak trochę mniej gadać - jęknęła Teresa. - Ja tu rodzę
dziecko, jakby ktoś nie zauważył! A w ogóle co on tu robi, do diabła?
Jakiś ohydny, sprośny chłop!
Wyrwała wilgotną ściereczkę z rąk Lily i cisnęła nią w Avery'ego.
Uchylił się. Zcierka z plaśnięciem wylądowała na ścianie.
Avery wpatrywał się w dziewczynę z mieszanymi uczuciami, zdez�
orientowany. Zawsze myślał, że Teresa go lubi... Nosił japo schodach
w górę i w dół, pytał o zdrowie i uprzejmie pozdrawiał, a ona przewierca
go teraz z wściekłością oczami, jakby był osobiście odpowiedzialny za
jej cierpienie!
- Pan Thorne będzie czekał w hallu - uspokoiła ją Lily.
- Nie - rzekł Avery z nieco mniejszą pewnością, niż by tego sobie
życzył. - Podniósł ręcznik, zbliżył się ostrożnie, ułożył go na wyciągnię-
148
tej ręce Lily i z powrotem się cofnął. - Zostanę tu. W każdym razie,
dopóki nie przyjdzie Meny, na wypadek gdyby potrzebowała pani ja�
kiejś pomocy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.