[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i zaczął energicznie wycierać.
Czynił to z przejęciem i z taką troską, że
oszołomiona Suzy zapomniała o złości i wsty-
dzie. Przez moment znów była malutką dziew-
czynką, spragnioną matczynego ciepła i troski.
Lecz kiedy uniosła głowę, aby popatrzeć na męż-
czyznę, który z takim zaangażowaniem się nią
zajmował, zamarła ze zdumienia, widząc wyraz
jego twarzy. Nie miał nic wspólnego z rodzi-
cielskimi odczuciami! Chciała zaprotestować,
wyrwać się, ale nie miała sił oprzeć się bliskoś-
ci Luke a. Serce zaczęło jej bić w szaleńczym
rytmie.
Luke... wyszeptała niemal bezgłośnie i po-
czuła, jak on nieruchomieje w napiętym wyczeki-
waniu. Przez chwilę stali nieruchomo, oddychając
coraz szybciej.
Boże, co ja robię... wymamrotał Lucas i puś-
cił ręcznik, aby zanurzyć palce w miękkich, pach-
nących włosach Suzy.
Nagle szaleńczo zapragnął, aby wreszcie po-
DOBRANA PARA 65
czuła, z jaką pasją jej pożąda. Marzył, żeby od-
powiedziała mu tym samym.
Odpowiedz była natychmiastowa.
Suzy impulsywnie objęła swego prześladowcę
za szyję. Tym razem to ona musiała pokonywać
barierę jego warg. Przekornie opierał się i bronił,
ale tylko do czasu.
Suzy nawet nie czuła, że ręcznik opadł z niej
niczym stara skóra węża. Na moment wszystko
przestało istnieć. Liczył się tylko Luke i jego dotyk,
doprowadzający ją do szaleństwa.
Zaczęła się prężyć, gdy jego dłonie zabłądziłyna
jej nagie plecy, a potem niżej. Obejmowały, pieś-
ciły, badały krągłości. Całkowicie bezradna wobec
zaborczego pożądania Luke a i własnych, rozbu-
dzonych chęci, przywarła do niego z pasją, gotowa
na wszystko.
Lucas nie był już w stanie zapanować nad burzą,
która ogarnęła jego zmysły. Rozsądek ostrzegał,
nakazywał, ale ciało nie słuchało żadnych rozka-
zów. Zważył wdłoni ciepłą, miękką pierś. Dotyk
twardej wypukłości napiętego sutka podniecił go
do ostatnich granic.
Suzy oprzytomniała pierwsza. Z cichym wes-
tchnieniem żalu odsunęła go od siebie. Puścił ją
natychmiast. Na jego twarzy malowała się wściek-
łość. Policzki Suzy płonęły wstydem. Schyliła się
po ręcznik i zobaczyła, że Lucas w milczeniu
66 PENNY JORDAN
wychodzi z łazienki, zostawiającją samą, by mogła
spokojnie się ubrać. Była mu wdzięczna, że zrezyg-
nował tym razem ze swoich złośliwych komen-
tarzy.
Gotowa? zapytał, gdy po chwili weszła do
pokoju.
Nie ufając głosowi, skinęła potakująco głową.
Włożyła lniany top, którego jedyną ozdobą było
wiązanie z prostych tasiemek, i także lniane, proste
spodnie. Wyglądała bardzo krucho i delikatnie.
Soames otworzył drzwi i ruchem ręki zachęcił,
aby szła przodem. Sam zdążył się przebrać i pre-
zentował się idealnie w ciemnych spodniach i nie-
skazitelnie białej koszuli. Wyglądał szykownie
i pociągająco. W korytarzu dotknął lekko jej nagie-
go ramienia, wskazując kierunek.
Jesteśmy parą, pamiętaj! ostrzegł głosem tak
zimnym, że aż się wzdrygnęła. Jak to możliwe, że
przed chwilą tulił ją tak czule?
Prosimy! zawołano, gdy stanęli w drzwiach
sali jadalnej. Suzy niepewnie przekroczyła próg,
czując za plecami obecność swego nadzorcy.
Najpierw zobaczyła siedzące przy oknie dzieci,
zajęte grą komputerową. Miały ładne, czyściutkie
ubranka, lecz serce Suzy ścisnęło się na ich widok.
Od razu wyczuła, że nikt ich nie przytula i nie są dla
nikogo ważne. Przypominało się jej własne dzie-
ciństwo i ciągła potrzeba matczynej miłości, której
DOBRANA PARA 67
nigdy nie dane jej było zaznać. Dlatego niemal
instynktownie umiała wczuć się w sytuację tych
niekochanych biedactw.
Gdy wchodzili do salonu, sir Peter właśnie sięgał
po drinka, którego nalał mu elegancko ubrany
kelner. Na ich widok odstawił szklankę.
Jesteście w końcu! Suzy, kochana, czego
się napijesz? Luke, czy dziś zrezygnujesz ze
swojej żelaznej dyscypliny i skosztujesz czegoś
mocniejszego? wyrzucił z siebie jednym
tchem.
Choć sir Peter pełnił w willi rolę gospodarza,
traktował pułkownika Soamesa z widocznym sza-
cunkiem. Suzy zaintrygowana relacjami obu pa-
nów, z zaciekawieniem obserwowała porozumie-
wawczą wymianę spojrzeń, gdy Luke oświadczył,
że dziś wieczorem będzie pił jedynie tonik.
A ty? Moja droga, czego ci nalać?
Ja również poproszę tonik odparła przy-
tłumionym głosem. W mgnieniu oka młody kelner
o typowo włoskiej urodzie wręczył jej szklankę
z napojem.
Sir Peter znów zwrócił się do Suzy.
Niestety, dzieci muszą zjeść z nami wes-
tchnął, zerkając na dwójkę wkącie. Mam z nimi
kłopot, ale niestety, nie dano mi wyboru dodał
przepraszającym tonem.
Będzie miło, jeśli im się przedstawię powie-
68 PENNY JORDAN
działa Suzy i nie czekając na odpowiedz, podeszła
do dzieci.
Mężczyzni odprowadzili ją wzrokiem.
Urocza kobieta wyszeptał z uznaniem Ve-
rey. Zazdroszczę ci, chłopie! Naprawdę.
Lucas widział, jak pożądliwie jego towarzysz
wpatruje się w krągłe kształty panny Roberts. Od-
ruchowo przesunął się tak, aby zasłonić Peterowi
widok.
Tymczasem Suzy przykucnęła przy dzieciach
i powiedziała wesoło:
Cześć! Jestem Suzy. I obdarzyła je ciepłym
uśmiechem.
To ty jesteś dziewczyną Lucasa? zapytał
chłopiec bez cienia skrępowania, po czym dodał
z dumą: Wiem, bo powiedziała mi o tym Maria,
nasza pokojówka.
Dziewczyną Lucasa! Suzy poczuła bolesne
ukłucie w sercu, ale szybko przywołała się do
porządku.
Charlie, przecież wiesz, że nie wolno plot-
kować ze służbą zganiła braciszka starsza siostra.
Mamusia nie byłaby z tego zadowolona.
Nie będziesz mi mówić, co mam robić! za-
protestował wyniośle chłopak i wrócił do swoich
pytań. Czy to znaczy, że się pobierzecie?
Zlub? Z Soamesem? Suzy oniemiała, oszoło-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]