[ Pobierz całość w formacie PDF ]

krople potu na jej czole. Jej biała koszulka i szorty były brudne.
Sprzątała przecież pokój. A może... No właśnie. Była zmęczona
i brudna po sprzątaniu czy po szybkim biegu przez las?
Niewykluczone, że to ona uderzyła mnie w głowę. Zdążyłaby
przecież uciec i okrężną drogą wrócić do domu. Jeżeli guz na
mojej głowie był jej sprawką, to miała nerwy jak postronki.
Zachowywała się równie nonszalancko jak zwykle i w niczym
nie zdradzała zdenerwowania lub zaniepokojenia.
Usiedliśmy do stołu. Było zbyt gorąco, aby jeść. Z dużego
talerza warzyw zjadłam jedynie kilka plasterków pomidora i
świeżą dymkę.
- Wieczorem będą lody - zapowiedziała ciocia.
Wujek Walker wypił duszkiem dwie szklanki mrożonej
herbaty i zjadł jeszcze mniej ode mnie. Jedynie Zandra zdawała
się mieć apetyt. Czy ktoś, kto uderzył przed niespełna godziną
RS
118
swoją kuzynkę, mógł tak spokojnie jeść warzywa? Być może
myliłam się co do niej.
Po posiłku wróciłam do pokoju. Tajemniczemu napastnikowi
z ogrodu nie udało się mnie zabić, ale potworny upał był bliski
dokończenia jego dzieła. Zasłon nie poruszał nawet najmniejszy
powiew wiatru.
Do pokoju weszła Zandra. Trzymała w ręce przenośny
wentylator. Tuż za nią, jak cień, podążał Alarie.
- Tatuś powiedział, żebym ci to przyniosła - wyjaśniła,
stawiając wentylator na podłodze.
- Czy to z pokoju twoich rodziców? - zapytałam. - Nie chcę,
żeby dusili się z mojego powodu.
Zandra potrząsnęła głową.
- Oni mają wentylator wbudowany w okno. Ten zazwyczaj
stoi na dole, ale dzisiaj przyda się tobie. Nie zaśniesz bez niego.
- Dzięki.
Zandra zamieniła ze mną w tym tygodniu tylko kilka słów. Z
tego powodu, że przyniosła mi wentylator, nie musiałam się jej
od razu rzucać na szyję.
Moja kuzynka zatrzymała się w drzwiach, jakby chciała
porozmawiać. Widziałam to kątem oka, ale udałam, że zajęta
jestem podłączaniem wentylatora. O czym miałybyśmy
właściwie rozmawiać? Za kilka tygodni stąd wyjadę i Alexandra
Highsmith stanie się jedynie niezbyt sympatycznym
wspomnieniem.
Czarny kot i jego pani opuścili mój pokój.
Wentylator tylko nieznacznie chłodził powietrze, ale lepsze to
było niż nic. Usiadłam na podłodze, podłożyłam sobie poduszkę
pod plecy i korzystając z ostatnich promieni słońca
postanowiłam przeczytać notatki dziadka na temat ptaków.
Cała historia z trenowaniem ptaków rozpoczęła się od czasu,
kiedy dziadek przechadzał się pewnego dnia po lesie i w koronie
ściętego drzewa znalazł gniazdo z trzema pisklakami. Dwa z
RS
119
nich były już nieżywe, a trzeci piszczał głośno. Dziadek zabrał
nieszczęśnika do domu i nakarmił.
Edgar Allan Poe był, według relacji Setna, najmądrzejszym
ptakiem. Umiał nawet liczyć do sześciu. Dziadek nauczył go
tego, chowając do sześciu oznaczonych cyframi pudełek
kawałki ciasta. Z notatek dowiedziałam się także wiele na temat
głosów ptaków. Były głosy ostrzegawcze, wzywające na pomoc,
czyste i śpiewne, wyrażające radość, oraz zupełnie zwariowane
zawołania miłosne. Seth odkrył, że ptasie  zdania" zawierały od
sześciu do ośmiu głosowych kombinacji. Aączył to z tym, że
Poe nauczył się liczyć jedynie do sześciu. Kto wie, może mózg
kruka ograniczał się do tej liczby.
Od pewnego biologa z uniwersytetu dziadek dowiedział się,
że kruki mają specjalne mięśnie po obu stronach tchawicy, które
pozwalają im mówić. Kruki adaptują się także szybciej niż inne
ptaki do trudnych warunków. Mimo że ludzie systematycznie je
tępią, to populacja kruków wciąż rośnie. Nawet kiedy już
niczego nie będzie na świecie, to kruki przetrwają.
Dalsza część notatek poświęcona była figlom, które
wyprawiał Edgar Allan Poe. W miarę czytania przekonałam się,
że Jinx w porównaniu z nim jest tylko niewinnym kanarkiem. O
ile wiem, to nie zdarzyło mu się nigdy powyciągać z tortu
urodzinowego świeczek, zjeść całego lukru i upaćkać w bitej
śmietanie kuchni.
Poe zakochał się pewnego razu w wolno latającej samicy,
którą Seth nazywał Annabella Lee. Młoda para otrzymała
błogosławieństwo dziadka i uwiła sobie gniazdo na kominie.
Nim jednak wykluł się z jajka choć jeden pisklak, rodzice
pokłócili się i wzięli rozwód. Gniazdo pozostało. Dziadek nigdy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •