[ Pobierz całość w formacie PDF ]

świecie.
 Pliniusz jest po drugiej stronie zatoki.
 Spójrz! Za chwilę zwali się na nas cała góra! Myślisz, że jeden człowiek
w małej łodzi może coś na to poradzić? Potrzebujemy całej floty. Chodz ze mną!
To jedno musiał jej przyznać: niewielu mężczyzn ma taką siłę woli. Ruszył za nią
wzdłuż otaczającej basen kolumnady i wspiął się po kilku schodkach do biblioteki.
Większość przegródek została już opróżniona. Dwaj niewolnicy ładowali to, co
zostało, na taczki. Wyciosani w marmurze starożytni filozofowie patrzyli w niemym
przerażeniu na to, co się dzieje.
 Tutaj właśnie trzymaliśmy tomy, które moi przodkowie przywiezli z Grecji. Sto
dwadzieścia sztuk samego tylko Sofoklesa. Wszystkie dzieła Arystotelesa, niektóre
skreślone jego własną ręką. Są nie do odzyskania. Nigdy nie pozwoliliśmy ich
skopiować.  Złapała go za ramię.  Co godzina rodzą się i umierają tysiące ludzi. Co
my znaczymy? Te wielkie dzieła to wszystko, co po nas pozostanie. Pliniusz to
zrozumie.  Usiadła przy małym stoliku, wzięła pióro i umoczyła je w niewielkim
mosiężnym kałamarzu. Obok paliła się czerwona świeczka.  Zawiez mu ten list. On
zna tę bibliotekę. Powiedz mu, że Rektyna błaga o ratunek.
Za jej plecami Atiliusz widział złowieszczy mrok, który sunął powoli wokół
zatoki niczym wskazówka słonecznego zegara. Wcześniej miał nadzieję, że jego
intensywność się zmniejszy, lecz ona przeciwnie, zwiększała się. Rektyna ma rację.
Trzeba wielkich okrętów  wojennych okrętów  żeby zrobić wrażenie na tak
potężnym nieprzyjacielu.
 Masz konia?  zapytała, zwijając list i pieczętując go pierścieniem, który
odcisnęła w skapującym ze świecy miękkim wosku.
 Szybciej dojadę na świeżym.
 Będziesz go miał. Zabierz Marka Atiliusza do stajni  zawołała do jednego
z niewolników  i osiodłaj najszybszego konia, jakiego mamy.
Wręczyła mu list i kiedy go odbierał, zacisnęła suche kościste palce na jego
nadgarstku.
 Nie zawiedz mnie, inżynierze.
Atiliusz wyzwolił rękę z jej uścisku i pobiegł za niewolnikiem.
Hora Nona
(15.32)
W wyniku nagiego uwolnienia się wielkich ilości magmy może dojść do zmiany
geometrii całego systemu kanałów, destabilizacji płytkiego zbiornika i strukturalnego
kolapsu. Tego rodzaju zjawiska zwiększają często intensywność erupcji,
doprowadzając do kontaktu pomiędzy cieczami freatycznymi i magmą, a także do
eksplozywnej dekompresji systemu hydrotermalnego powiązanego z płytkim
zbiornikiem.
Encyclopaedia of Volkanoes
Pędząc co koń wyskoczy, Atiliusz dotarł do Misenum w niespełna dwie godziny.
Droga wiła się wzdłuż wybrzeża, czasami tuż przy brzegu, innym razem wznosząc się
wyżej i biegnąc obok okazałych willi rzymskiej elity. Co jakiś czas mijał małe grupki
gapiów, którzy gromadzili się przy skraju drogi i obserwowali daleki fenomen. Górę
miał na ogół za swoimi plecami, ale kiedy okrążył północny skraj zatoki i zaczął
zjeżdżać w kierunku Neapolu, zobaczył ją ponownie po swojej lewej stronie  i był to
widok niebywałej piękności. Centralną kolumnę otaczał cylindryczny welon
świetlistej białej mgły, który wznosił się mila po mili aż do wiszącej nad zatoką
chmury w kształcie grzyba.
Nie było żadnej paniki w Neapolu, który sprawiał wrażenie dość sennej mieściny
nawet w pełni sezonu. Inżynier dawno już wyprzedził wyłaniających się spod gradu
kamieni, obładowanych dobytkiem znużonych uchodzców i do miasta nie dotarły
jeszcze żadne wieści o katastrofie, która spotkała Pompeję. Zwrócone ku morzu,
utrzymane w greckim stylu świątynie i teatry lśniły bielą w popołudniowym słońcu.
Turyści spacerowali po ogrodach. Na wzgórzach za miastem widział wzniesione
z czerwonej cegły arkady Augusty, która biegła w tym miejscu nad ziemią.
Zastanawiał się, czy płynie już nią woda, ale nie zatrzymał się, żeby to sprawdzić.
W gruncie rzeczy, mało go to obchodziło. To, co wcześniej wydawało się
najważniejszą rzeczą na świecie, teraz było błahe, zupełnie nieistotne. Czym są teraz
Eksomniusz i Koraks, jeśli nie garstką pyłu? Właściwie nawet nie pyłem, co najwyżej
wspomnieniem. Zastanawiał się, co się stało z innymi, lecz najczęściej myślał
o Korelii  nie mógł zapomnieć, jak siadając na konia, odrzuciła do tyłu włosy, jak
znikała w oddali, podążając ku przeznaczeniu, które zgotował jej on, a nie
Opatrzność.
Minął Neapol i ruszył dalej, przejeżdżając przez olbrzymi tunel, który Agryppa
wykuł pod wysokim cyplem Pausilyponu  gdzie, jak zauważył Seneka, palone przez
niewolników pochodnie nie tyle rozjaśniały mrok, co go uwidoczniały  następnie
obok wielkich betonowych pirsów zbożowych portu w Puteoli  kolejnego projektu
Agryppy  obok Kurne  gdzie, jak powiadano, Sybilla wisiała w swojej butelce
i pragnęła śmierci  obok rozległych plantacji ostryg w Jeziorze Awerneńskim, obok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •