[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wydawało ci się, że to się dzieje naprawdę.
- Nie powiedziałam. Nie powiedziałam, bo ona widziała. Ona widziała, Cathy. Widziała i mu nie
zabroniła.
- Ktoś widział, jak tatuś robił ci niegrzeczne rzeczy? Skinęła głowa.
- Kto, kochanie? Kto to był?
Popatrzyła wprost na mnie. Oczy miała szerokie ze strachu, policzki blade jak ściana. Przez skórę na
szyi było widać, jak pulsuje jej krew.
Mamusia. Mamusia widziała. Mówiłam Każ mu przestać", ale nie kazała. Zmiała się i patrzyła.
Wszyscy patrzyli.
Zmroziło mnie. - Wszyscy? Czy ktoś tam jeszcze był?
Wujek John i Ken, i ciocia Bell. Cykali zdjęcia., gdy robił to wujek Mikę.
- Wujek Mikę?
Twarz Jodie była obojętna. Patrzyła na mnie i mówiła, ale wyglądała tak, jakby była w szoku.
- Położył się na mnie tak samo jak tatuś. Nie chciałam. Bolało. Tatuś mnie trzymał, gdy była kolej
wujka Mike'a. Krzyczałam i płakałam, wtedy tatuś włożył mi swoja rzecz do buzi. Ciocia Bell
powiedziała To ja zatka!". I wszyscy się śmiali. -|odie mówiła, trzęsąc się ze strachu.
Próbowałam ukryć odrazę i skupić się na tym, co usłyszałam. Podczas gdy Jodie mówiła, ja musiałam
być pewna, że zapamiętam wszystkie imiona i szczegóły, żeby zebrać jak najwięcej dowodów. Nie
wiedziałam, kiedy ani czy w ogóle Jodie jeszcze się otworzy. Głaskałam ja po czole i szeptałam słowa
ukojenia,
- Jodie, teraz jesteś bezpieczna. Drzwi są zamknięte i zaryglowane. Mamy w domu bardzo dobry
alarm. Nikt nie może tu wejść. To, co oni zrobili, było najohydniejsza rzeczą, jaką dorosły może
zrobić dziecku. To są bardzo zli ludzie, Jodie.
Przytaknęła, ale bez przekonania. - Dali mi pełno słodyczy i zabawek. - Zerknęła na wszechobecne
pudła z zabawkami.
- To oni ci to wszystko kupili? - zapytałam. Jodie znów przytaknęła. A więc tym były te zabawki - nie
prezentami, nie czymś, co miało sprawiać radość, to były łapówki, żeby kupić milczenie i uległość.
Nic dziwnego, że nie miały dla niej żadnej wartości. Jodie, dobrzy dorośli nie kupują dzieciom pre-
zentów, bo zrobili im coś złego. Czy to miało cię powstrzymać przed mówieniem?
To był nasz sekret. Powiedzieli, że jeśli powiem, to stanie się coś strasznego. Zabiorą mnie do
ciemnej piwnicy i przyjdzie do mnie potwór, żeby mi odgryzć ręce. Przyjdzie, Cathy?
- Głos Jodie podniósł się i teraz był bojazliwy. - Czy przyjdzie tu i odgryzie mi ręce?
- Nie, w żadnym wypadku. Jedyne potwory to ci ludzie, a oni nie zbliżą, się już do ciebie! Nigdy!
Obiecuje, Jodie.
Pomyślała przez chwile i na jej buzi pojawił się smutny uśmiech. - Ciocia Bell była miła. Nie robiła
żadnych rzeczy. Tylko patrzyła.
Wzdrygnęłam się na tę pogmatwana logikę. - To tak samo zle, Jodie. Patrzyła, jak działa ci się
krzywda, i ci nie pomogła. Powinna ich powstrzymać. Ja bym tak zrobiła. Gdzie stali ci ludzie, gdy
patrzyli?
- W mojej sypialni.
- A samochód? Kiedyś powiedziałaś coś o samochodzie? Kto był w samochodzie, Jodie?
- Mamusia z tatusiem. Mamusia robiła zdjęcia tatusia ze mną. To bardzo duży samochód. Byliśmy z
tyłu. Było ciemno. Nie lubię ciemno. Aparat robił światło. Czy zostanie ukarany, Cathy?
- Mam głęboką nadzieję, kochanie. Wszyscy zostaną ukarani. Powiem to twojej opiekunce
społecznej, a ona powiadomi policję. Policja będzie chciała z nami rozmawiać, ale nie martw się, będę
przy tobie.
Trzymałam ją ciągle za rękę i głaskałam po czole. Nie chciałam wychodzić. Było już dobrze po
siódmej i powinnam budzić resztę dzieci do szkoły. Czy chcesz mi jeszcze coś powiedzieć, Jodie?
Byłaś bardzo odważna. Ważne, żebyś mi wszystko powiedziała, jeśli coś jeszcze jest.
Potrząsnęła głowa. Tuliłam ja przez chwilę, potem delikatnie przykryłam kołdra. Próbowałam zebrać
myśli.
- Cathy? - powiedziała nagle.
Tak, kochanie?
- Czy twój tatuś robił ci te rzeczy?
- Nie. Absolutnie nie. Nigdy w życiu. To dobry, miły człowiek. Większość dorosłych taka jest.
- A tatuś Pauli i Lucy?
- Nie. Tatuś Pauli nigdy jej nie skrzywdził. Tatuś Lucy bił j;j i dlatego Lucy jest z nami. Ale nie
krzywdził jej w taki sposób, jak twój tata ciebie.
- Czy to moja wina, Cathy? Nie chciałam. Mamusia mówiła, że miałam szczęście. Mówiła, że to
dlatego, że tak bardzo mnie lubił. Mówiła, że mam się zamknąć i cieszyć z tego. Mówiła, że jestem
córeczką tatusia.
Nie miała racji, Jodie. Zęby okazać miłość, rodzice tulą dzieci, a nie krzywdzą. I to nie była twoja
wina, Jodie. Nigdy nie wolno ci tak myśleć! -Jeszcze raz ją przytuliłam. Jodie poprosiła, żebym jej
włączyła telewizję, i po raz pierwszy, od kiedy u nas była, wydawała się zadowolona, zostając w
łóżku, gdy inni wstawali.
Wyszłam z pokoju Jodie i przez chwilę stałam na korytarzu, próbując zebrać się w sobie. Było mi
strasznie zimno i trzęsłam się z wściekłości. Widziałam, jak ojciec Jodie ją przytrzymuje. Widziałam
innych, którzy się temu przyglądali. Słyszałam ich śmiech. Trudno się dziwić, że Jodie była w takim
stanie, w jakim była. Teraz wiedziałam, skąd pochodził jej gniew, i dzieliłam go z nią. Nie chciałam
wcześniej wierzyć, że mogło być jeszcze coś gorszego od ojca zmuszającego ją do ohydnych aktów, o
których mówiła, ale teraz, ku mojemu przerażeniu, zdałam sobie sprawę, że to było o wiele, wiele
gorsze, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Jodie była ofiara najbardziej odrażającego rodzaju
molestowania, jaki mogłam sobie wyobrazić, gdzie nie tylko ojciec zmuszał ja do najbardziej
upokarzających rzeczy, jakie dziecko kiedykolwiek mogłoby wycierpieć, ale także matka brała w tym
udział, a do tego jeszcze inni dorośli. Czułam, jak zbiera mi się na mdłości, gdy dotarło do mnie, że
nie tylko jej rodzice, udając troskę i korzystając z zaufania, ale wiele innych osób zmówiło się, by
zmienić świat Jodie w koszmar cierpienia i perwersji. Zniszczyli wszystko, co mogło być dobre w
życiu dziecka, i zamienili je w coś tak głęboko haniebnego i złego, że nie mogłam nawet znalezć słów,
żeby opisać to, o czym myślałam.
Nic dziwnego, że to biedne dziecko odcięło się od świata. Nic dziwnego, że nie wyobrażała sobie, by
nawiązać relacje z innymi ludzmi, skoro wszystko, czego doświadczyła, to było okrucieństwo i ból.
Nic dziwnego, że próbowała się bić, kaleczyć i smarować nieczystościami - czy kiedykolwiek znała
coś więcej niż to?
Jakimś cudem zrobiłam śniadanie i pożegnałam Adriana, Lucy i Paulę wychodzących do szkoły. Jak
tylko wyszli, zadzwoniłam do Jill i wszystko jej opowiedziałam.
Jest gorzej, niż myślałyśmy powiedziałam. Znacznie gorzej.
Kiedy powtórzyłam, co mówiła Jodie, wyczułam, że do Jill dotarła skala tego, co się wydarzyło. Gdy
powiedziałam, że Jodie była wykorzystywana przez cały krąg współdziałających ze sobą dorosłych, że
była fotografowana, oglądana i wyśmiewana, Jill wzięła gwałtowny oddech.
- O mój Boże, Cathy! Nie mogę uwierzyć, przez co to dziecko przeszło. To powinno wystarczyć, żeby
wszcząć policyjne dochodzenie - powiedziała. - Wiem, że słuchanie tego wszystkiego musiało być
[ Pobierz całość w formacie PDF ]