[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pociąga? Myślałam, że zrozumiałam lekcję, której udzielił mi Rory,
wiÄ™c dlaczego pozwoliÅ‚am zbliżyć siÄ™ Charliemu? Dlaczego po­
ciÄ…ga mnie zÅ‚o? Dlaczego nie Luke? Jest dżentelmenem. Pod suro­
wą, szorstką powierzchownością kowboja-przemysłowca kryje się
wrażliwy, delikatny czÅ‚owiek. Niemożliwe, by celowo chciaÅ‚ spra­
wić komuś przykrość. Dzisiaj tak troskliwie się mną zajął. Dzięki
Bogu, że byłam z nim, a nie z Charliem. On i Rory rzuciliby na
siebie okiem, rozpoznali bratnie dusze i byłoby po mnie.
Rozważania nie przyniosÅ‚y jej satysfakcji, ale przynajmniej po­
zbawiły złudzeń. Spotkanie z Rorym przekonało ją, jak bardzo są
zużyte. Dziękuję, Rory, pomyślała. Nigdy bym nie przypuszczała,
że do tego dojdzie, ale dzisiaj oddałeś mi przysługę. Ale sen nie
nadszedł aż do świtu.
Przez caÅ‚y dzieÅ„ byÅ‚a cicha i zamkniÄ™ta w sobie, choć wykony­
wała obowiązki sprawnie i szybko jak zazwyczaj. Rory Ballater
nie pokazał się, a Luke nalegał, by wyjechać o czwartej, zaraz po
zakoÅ„czeniu konferencji. OsiÄ…gnÄ…Å‚ to, po co przyjechaÅ‚; czas po­
dążać za nowym celem. Fiona też cieszyła się z wyjazdu. Chciała
być jak najdalej od byłego męża.
O wpół do piÄ…tej wyruszyli w drogÄ™ powrotnÄ…. Luke prowa­
dziÅ‚. Potężny samochód mruczaÅ‚ cicho mknÄ…c na poÅ‚udnie. ZmÄ™­
czona wczorajszym spotkaniem i bezsennÄ… nocÄ…, Fiona zdrzemnÄ™­
ła się. Gdy przejeżdżali przez wrzosowiska Northumberland,
zaczęła mówić przez sen. Kręciła się niespokojnie i mruczała coś
niezrozumiale, aż nagle odezwała się jasnym głosem:
53
- Nie, nie zrobię tego! - I z trochę mniejszą pewnością; - Nie,
nie zrobiÄ™... Nie chcÄ™... - RozpÅ‚akaÅ‚a siÄ™, bÅ‚agaÅ‚a przez sen: - Pro­
szę cię, Rory, nie każ mi tego robić... Błagam... Nie...
Luke zahamował gwałtownie, pochylił się. Otworzyła oczy.
W mdÅ‚ym Å›wietle wewnÄ…trz samochodu zobaczyÅ‚a nad sobÄ… nie­
wyrazny cień. Instynktownie osłoniła się ramieniem.
- Wielki Boże! - Luke po raz kolejny pożaÅ‚owaÅ‚, że nie wy­
mierzył Rory'emu Ballaterowi należytej kary.
Fiona rozbudziÅ‚a siÄ™ i opuÅ›ciÅ‚a rÄ™kÄ™. Bladość ustÄ…piÅ‚a rumieÅ„­
cowi wstydu.
- Przepraszam... ZniÅ‚ mi siÄ™ koszmar - tÅ‚umaczyÅ‚a przera­
żona.
- Mówiłaś przez sen.
- Tak? Dawno tego nie robiłam. Która godzina?
- Wpół do ósmej. Dojeżdżamy do Newcastle. Wstąpimy gdzieś
na kolacjÄ™?
Nie czuła głodu, ale Luke zjadł na obiad tylko kanapkę, którą
popiÅ‚ piwem. GrzebaÅ‚a widelcem w omlecie, sÄ…czÄ…c kawÄ™, pod­
czas gdy on paÅ‚aszowaÅ‚ olbrzymi stek z frytkami. Nie daÅ‚a siÄ™ na­
mówić na kieliszek wina. Zrozumiał, dlaczego, gdy znowu wyszli
na parking.
- Może teraz ja poprowadzę? - zaproponowała. - Nie jestem
już śpiąca.
OczywiÅ›cie wiedziaÅ‚, że boi siÄ™ zasnąć i znowu zajrzeć do sza­
fy pełnej szkieletów.
Fiona nie spostrzegÅ‚a, kiedy zasnÄ…Å‚. Gdy mijali Durham poczu­
ła się, jakby była sama w samochodzie. Na autostradzie zjechała
na skrajny pas i wcisnęła gaz do dechy. Samochód gnaÅ‚ na poÅ‚u­
dnie, jakby Å›cigaÅ‚y go demony. AkaÅ‚a cichutko, choć pÅ‚acz nie Å‚a­
godziÅ‚ cierpienia. OcieraÅ‚a Å‚zy wierzchem dÅ‚oni, nie chciaÅ‚a obu­
dzić Luke'a szukając chusteczek. Opuściła okno w nadziei, że wiatr
osuszy Å‚zy. Zerknęła przy tym na szybkoÅ›ciomierz; pÄ™dziÅ‚a z prÄ™d­
kością stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę.
Za Doncaster zÅ‚apaÅ‚ ich deszcz, wiÄ™c zwolniÅ‚a; nie ma sensu ry­
zykować, by potężny ciężki samochód wpadł w poślizg. W Leice-
ster ulewa została za nimi, przyspieszyła więc ponownie. Wtedy Luke
się obudził.
54
- Gdzie jesteśmy?
- Koło Leicester.
- Mam prowadzić?
- Chyba że masz ochotę.
- Nie, dzięki - mruknął i ponownie zamknął oczy.
Samochód pochłaniał kolejne mile, a Fiona miała wrażenie, że
to ją coś pochłania. Odetchnęła z ulgą, gdy w Hyndon zjechali
z autostrady, jakby anonimowość wielkiego miasta gwarantowała
bezpieczeństwo.
Na czerwonym Å›wietle zerknęła w boczne lusterko. ByÅ‚a bla­
da, zapÅ‚akana, zmÄ™czona. Nagle poczuÅ‚a na sobie spojrzenie Lu­
ke'a Nie spał.
- Już niedaleko - stwierdziła, ruszając, ledwie zmieniło się
światło.
- Dobrze się czujesz? Nie jesteś zmęczona? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •