[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łagodny, wyrozumiały ton... Może on tak o niej myśli? Fakt,
rzeczywiście dzieli ich spora różnica wieku, pomyślała, po raz
pierwszy tak naprawdę zdając sobie z tego sprawę. Cy był niewiele
młodszy od jej ojca! Ale dlaczego wobec tego chciał się ożenić z
osobą, którą tak traktował?
- Porozmawiamy o tym jeszcze, kochanie - powiedział łagodnie
Cy. - Niczym się nie musisz martwić, zaufaj mi. A teraz połóż się
spać. Zobaczysz, jutro będzie lepiej - dodał i pożegnał się.
On nie traktuje mnie poważnie, pomyślała z ciężkim sercem. Ale
nie wolno mi go oszukiwać. Teraz myśli sobie pewnie, że to przypływ
panieńskich obaw związanych z tym, co wydarzyło się przed dwoma
laty. Ale to nie to. Nie wie przecież, że ponownie spotkałam Patricka.
Powinnam mu powiedzieć prawdę, że jestem zakochana i że nigdy go
nie poślubię. Cy mnie przecież nie kocha. Zasnąć, czym prędzej
zasnąć...
121
RS
Następnego dnia po raz ostatni wybrała się do domu Alexa i
Susan Jane. Byli już spakowani i szykowali się do wyjazdu do Monte
Carlo.
Wieczorem miało się odbyć przyjęcie dla przyjaciół,
zaproszonych na pożegnalny wieczór w Wenecji. Antonia była przez
cały dzień zajęta. Pomagała w sprzątaniu, przygotowywaniu wnętrz,
szykowaniu poczęstunku.
Gdy wszystko było już gotowe, a jeszcze zanim przebrali się w
stroje wieczorowe, zasiedli wygodnie w fotelach, popijali białe wino i
odpoczywali sobie.
- To szaleństwo organizować przyjęcie w wieczór poprzedzający
wyjazd - powiedziała Susan Jane. - Jutro będziemy zupełnie nieżywi,
a przed nami taka długa podróż.
- Nie musimy przecież jutro dojechać do Monte Carlo. Możemy
zatrzymać się na noc w jakimś hotelu. Odpręż się, kochanie.
Naprawdę nie ma problemu, którego byśmy nie mogli rozwiązać.
- Przyznaj się, uwielbiasz przyjęcia - zaśmiała się Susan Jane.
- Wysoki sądzie, przyznaję się do winy - żartował Alex. - Ale,
mówiąc szczerze, ty też za nimi przepadasz.
-Zgoda, ale co stało na przeszkodzie, żebyśmy zorganizowali je
tydzień przed wyjazdem?
- To mianowicie, że nie byłoby właściwego napięcia. Moim
zdaniem, pożegnalne przyjęcie najlepiej urządzić w wieczór
bezpośrednio poprzedzający wyjazd. Następnego dnia wstajesz i w
drogę!
122
RS
- Ja pierwsza do łazienki! - zawołała nagle Susan Jane i pobiegła
w stronę schodów.
Alex natychmiast ruszył za nią, ale była od niego szybsza.
Roześmiana, schowała się za drzwiami.
- Zawsze musi być pierwsza w wannie - powiedział z
uśmiechem Alex. - Dzięki temu ma więcej czasu na podjęcie decyzji,
w co się ubrać, jak się uczesać, jaki zrobić makijaż. Potrafi osiem razy
zmienić zdanie. Tak długo się nad tym zastanawia, jakby od tego
zależały losy świata.
- Efekt końcowy jest tego wart - oświadczyła z uznaniem
Antonia. - Twoja żona zawsze wygląda pięknie!
-Tak, to prawda - uśmiechnął się do niej. - Ty również
wyglądasz wspaniale. Powiedz, jak zamierzasz się dzisiaj ubrać? Coś
szaleńczo seksownego czy raczej wyrafinowanie eleganckiego?
Spojrzała na niego niezadowolona. Wiedział przecież, że żaden z
tych strojów do niej nie pasował. Ostatnie, na co miałaby ochotę, to
seksowny wygląd. Przez minione dwa lata starała się robić wszystko,
żeby wtopić się w otoczenie. Za żadne skarby nie chciała zwracać na
siebie uwagi mężczyzn. To zbyt ryzykowne.
Nigdy też nie próbowała ubierać się z wyrafinowaną elegancją,
choć skądinąd właśnie te walory stroju najwyżej ceniła u kobiet.
- Włożę swój strój karnawałowy - odparła.
- Ach ten! - ożywił się Alex. - Zupełnie o nim zapomniałem, a to
wyśmienity pomysł! Koniecznie go włóż, zobaczysz, że nikt nie
będzie mógł oderwać od ciebie oczu.
123
RS
- Chcesz powiedzieć: od mojego stroju! - poprawiła go.
Strój ten był prezentem od Alexa i Susan Jane, dostała go po
przyjezdzie do Wenecji. Ponieważ przyjechali już po zakończeniu
karnawału, w sklepach pełno było jeszcze najprzeróżniejszych masek i
strojów, i to po zniżonych cenach. Któregoś dnia szli całą trójką
niedaleko placu Rialto, gdy nagle na witrynie jednego ze sklepów
Antonia dostrzegła wspaniałą srebrnoczarną suknię. Choć kosztowała
połowę swej normalnej ceny, dla niej i tak była za droga. Chciała już
odejść, ale Holtnerowie dostrzegli jej zachwyt, spojrzeli tylko na
siebie, po czym zakomenderowali:
- Chodz, przymierzysz ją!
Broniła się, chichotała, ale Susan Jane nie ustępowała. Wzięła ją
pod rękę, wprowadziła do sklepu, a następnie poprosiła o zdjęcie
sukni z wystawy.
-Tak, myślę, że będzie pani ładnie w niej wyglądała - oceniła
właścicielka.
Antonia zobaczyła się w lustrze i oniemiała. Gdy pokazała się
Alexowi i Susan Jane, oni również nie mogli wyjść z podziwu.
- Sęk w tym, że mnie naprawdę na nią nie stać - oznajmiła ze
smutkiem.
- Nic nie szkodzi, to nasz prezent dla ciebie - powiedziała
roześmiana Susan Jane.
- Wyglądasz w niej szałowo, jest wprost dla ciebie stworzona -
dodał Alex.
124
RS
Nie posiadała się z radości. Byli tacy cudowni, to naprawdę
najbardziej wspaniałomyślni ludzie, jakich znała! Jakie to szczęście,
że są moimi krewnymi, pomyślała z wdzięcznością. Poczuła, że ich
miłość rekompensuje jej z nawiązką obojętność, z jaką traktowali ją
rodzice.
Włożyła tę suknię tylko raz, bo nie była to kreacja, którą
nosiłoby się co dzień. Przeznaczona była na wyjątkowe okazje, na
przykład na bal kostiumowy w karnawale.
Karnawał w Wenecji to zresztą czas szczególny. Odbywa się on
pod koniec lutego, gdy miasto jest w połowie opustoszałe, zimne,
wilgotne. Nagle szalona eksplozja radości rozświetla szare ulice.
Specjalnie na tę okazję przybywają tysiące gości. Młodzi ludzie z
całych Włoch, przebrani w najwymyślniejsze stroje i maski, malują
[ Pobierz całość w formacie PDF ]