[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ukrytych. Yezmici stanowili tylko jedną z wielu grup, choć kapłanami kultu mogli być jedynie ludzie
ich rasy. Po Katastrofie kult ponownie się odrestaurował. Jego odłamy znajdowały się w Stygii,
Acheronie, Koth i Zamorze. Mało kto o nich wiedział, a ich działalność otoczona była ścisłą
tajemnicą. Jednak po upływie tysiącleci, grupy te zaczęły popadać w izolację i zapomnienie; każdy z
odłamów szedł własną drogą i w miarę upływu czasu, na skutek braku jedności stawały się one coraz
słabsze.
W dawnych czasach Ukryci potrafili zachwiać całymi imperiami. Nie władali armiami na polach
bitew, ale ich bronią były trucizna, ogień i sztylet o falistym ostrzu. Uderzali zawsze z ukrycia. Mrok
był ich sprzymierzeńcem. Ich odziani w szkarłaty wysłannicy śmierci wykonywali wolę Magusa z
Synów Yezmu. I ginęli królowie w Luxorze, Pythonie, Kutchemes i Dagonie.
Ja jestem potomkiem tego, który był Magusem z Yezmu w czasach panowania Tuthamona; tego,
którego obawiał się cały świat!
W ciemnych oczach pojawiły się fanatyczne iskierki.
Przez całą moją młodość śniłem o przeszłości, gdy kult, w który byłem wtajemniczony od
dzieciństwa, był prawdziwą potęgą. Bogactwo pochodzące z kopalń w moich posiadłościach
sprawiło, że marzenia stały się rzeczywistością. Virata z Kosali stał się Magusem z Synów Yezmu
pierwszym, który uzyskał ten tytuł po pięciuset latach.
Wiara Ukrytych jest głęboka niczym morze i jednoczy ludzi przeciwstawnych sekt. Zbierałem je
jedna po drugiej, jak nici i jednoczyłem podzielone odłamy kultu: Zugitów, Jhilitów, Erlikitów,
Yezuditów. Moi wysłannicy podróżowali po świecie w poszukiwaniu członków starożytnego
stowarzyszenia i odnajdywali ich w olbrzymich miastach, pośród nagich gór i w ciszy
bezkresnych pustyń. Liczba moich zwolenników stale rosła. Nie tylko udało mi się zjednoczyć stare
odłamy kultu, ale jeszcze pozyskałem sobie nowych wyznawców, wyłuskawszy ich spośród
najambitniejszych członków wielu ras i sekt. Wszyscy są jednością przed Ogniem Yezmu. Są wśród
nich czciciele Gullaha, Seta, Mitry, Derketo, Ishtar i Yun.
Przed dziesięciu laty przybyłem z moimi poddanymi do tego miasta. Były to zwyczajne ruiny, o
których nie wiedzieli nawet górale, bo ich przesądy i legendy nakazywały im omijać ten rejon.
Budynki były stertą gruzów, kanały zasypane kamieniami, ogrody pozarastane chwastami. Odbudowa
trwała sześć lat. Prace te pochłonęły większą część mojej fortuny. Potajemne zdobywanie i
przywożenie tu wszystkich potrzebnych materiałów było nader trudnym i niebezpiecznym zadaniem.
Przywoziliśmy je z Iranistanu starym szlakiem karawan z południa i rampą po zachodniej stronie
płaskowyżu, którą następnie zniszczyłem. Jednak teraz Yanaidar wygląda jak za starych, dobrych
czasów jego świetności. Spójrz!
Wstał i zatoczył krąg dłonią. Dwaj czarni zbliżyli się do Magusa, kiedy wolnym krokiem
podchodził do niewielkiej alkowy ukrytej za drogim gobelinem. Stali na okratowanym balkonie,
wychodzącym na ogród otoczony wysokim na pięć metrów murem. Mur ten był niemal w całości
zasłonięty przez gęsto rosnące, wysokie krzewy. Egzotyczne zapachy unosiły się ponad bezkresnym,
kolorowym morzem drzew, krzewów i kwiecia. Błyszczały srebrne fontanny. Conan dostrzegł kobiety
spacerujące pośród drzew. Były odziane wyjątkowo skąpo i nosiły wiele drogich ozdób. Były to
szczupłe, drobne kobiety głównie z Vendhyi, Iranistanu i Shemu. Mężczyzni, którzy sprawiali
wrażenie, jakby znajdowali się pod wpływem narkotyków, leżeli pod drzewami na jedwabnych
poduszkach. Muzyka zawodziła melodyjnie.
To Rajski Ogród, taki sam jak za dawnych lat rzekł Virata, zasłaniając otwór i wracając do
sali tronowej. Ci, którzy dobrze mi służą, są karmieni sokiem z purpurowego lotosu. Budząc się w
tym ogrodzie, gdzie usługują im najpiękniejsze z kobiet, myślą, iż stwierdzenie, że ci, którzy umrą
służąc Magusowi, trafiają od razu do nieba, jest szczerą prawdą.
Kosalczyk uśmiechnął się nieznacznie.
Pokazałem ci to, bo nie mam zamiaru dać ci posmakować takiego Raju. Nie jesteś głupcem i
wiem, że nie dałbyś się tak łatwo nabrać. Dlatego też uznałem, że mogę zdradzić ci ten sekret. Jeżeli
Tygrys cię nie zaaprobuje, twoja wiedza umrze razem z tobą. Jeżeli zgodzi się, byś do nas dołączył,
dowiesz się tyle, ile wie każdy z żyjących tu Synów Gór.
W moim imperium mógłbyś zajść wysoko. Stanę się równie potężny jak mój przodek.
Przygotowywałem się do tego sześć lat. Teraz mam zamiar przejść do natarcia. Moi wyznawcy już od
czterech lat krążą po świecie, uzbrojeni w zatrute sztylety. Dla nich mój rozkaz jest ważniejszy niż
życie.
Do czego dążysz?
Nie domyślasz się? odparł niemal szeptem Kosalczyk a jego oczy rozjaśnił fanatyczny
błysk.
Każdy by się domyślił rzekł Conan. Ale chciałbym to usłyszeć z twoich ust.
Zamierzam zapanować nad światem! Siedząc tu na tronie w Yanaidar będę kontrolował losy
całego świata! Królowie poszczególnych krain będą jedynie moimi marionetkami. To ja będę
pociągał za ich sznurki. Ci, którzy nie zechcą mi się podporządkować, umrą. Niebawem nikt nie
ośmieli mi się sprzeciwić. Władza będzie należeć do mnie! Do mnie! Na Yajura! Czegóż można
chcieć więcej?
Conan w milczeniu porównywał przechwałki Magusa o władzy absolutnej z rolą tajemniczego
Tygrysa, który miał podjąć decyzję co do dalszych losów Cymeryjczyka. Autorytet Viraty nie był
najwyrazniej niepodważalny.
Gdzie jest ta dziewczyna, Nanaja? zapytał. Twoi Sabateanie uprowadzili ją po zabiciu
mojego adiutanta Hattusasa.
Na twarzy Viraty pojawił się przesadny wyraz zaskoczenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]