[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nagle wszystko się skończyło. Michael był bardzo
dzielny. Włożył wiele wysiłku, żeby w pełni powrócić
do zdrowia i dzięki temu może teraz normalnie
pracować.
- A pani? Może pani na niego patrzeć po tym, co
się stało?
- Oczywiście, że tak! Mam żal do losu, ale nie do
niego. Nic nie jest w stanie zmienić faktu, że go
kocham.
- Jak to się stało?
Clare przymknęła oczy. Ciągle jeszcze nie mogła
spokojnie myśleć o tamtym dniu.
- WykoleiÅ‚ siÄ™ pociÄ…g. RatowaliÅ›my ludzi zamkniÄ™­
tych w jednym z wagonów. Michael nie chciał opuścić
umierającej kobiety, chociaż wiedział, że wagon
w każdej chwili może się przewrócić. I tak się stało.
Całe to żelastwo runęło. Wiał silny wiatr i wagon
przygniótł mu nogę. To było okropne, ale przecież
mógł stracić życie!
- Ja wolałabym umrzeć. - Sally zamknęła oczy.
- Nie wolno ci tak mówić! Za parę dni poczujesz
siÄ™ lepiej i wtedy okaże siÄ™, czy noga zostaÅ‚a urato­
wana.
- A jeśli nie?
- Wtedy będziesz musiała być taka dzielna, jak
Michael. Steve będzie przy tobie i przekonasz się, że
są ważniejsze rzeczy w życiu, niż to, jak się wygląda.
- Ale on nawet na mnie nie spojrzy!
- Nieprawda. Ja wcale nie przestałam pragnąć
Michaela. Wręcz przeciwnie. Jego odwaga i silna
wola sprawiły, że moje uczucie do niego pogłębiło się.
M%7Å‚CZYZNA BEZ SKAZY 147
- Musi go pani bardzo kochać - powiedziała cicho
Sally.
- Jest dla mnie całym światem. Nie wyobrażam
sobie życia bez niego.
- A oto i ten szczęściarz we własnej osobie. - Sally
uÅ›miechnęła siÄ™ smutno i spojrzaÅ‚a na drzwi. - Chcia­
łabym mieć pewność, że Steve mnie tak kocha.
Clare odwróciła się i ujrzała Michaela. Patrzył na
nią z uwagą, a jego twarz miała nieodgadniony wyraz.
- Czy mógłbym zamienić z siostrą kilka słów?
- Oczywiście. - Z drżącym sercem wyszła za nim
z pokoju. - Michael, przepraszam. Nie chciałam jej
powiedzieć zbyt wiele, ale była taka przerażona...
- Po co narobiłaś jej tyle nadziei?
- Powiedziałam jej tylko prawdę - odpowiedziała
ze zdziwieniem w głosie.
Popatrzył na nią tak, jakby bał się uwierzyć jej
słowom.
- O której godzinie kończysz?
- O czwartej. A dlaczego pytasz?
- Sądzę, że nadszedł czas, żebyśmy ze sobą uczciwie
porozmawiali. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za
pózno.
Serce waliło jej tak głośno, że ledwo słyszała własny
głos.
- Zbyt pózno na co?
- Na naszą miłość. Muszę teraz iść. Spotkamy się
o czwartej przy głównym wejÅ›ciu. - OdszedÅ‚, zo­
stawiając ją na środku korytarza. Minęło kilka chwil,
zanim w pełni doszła do siebie.
Wróciła do pokoju Sally.
- Wyglądasz lepiej. Chcesz, żebym poprosiła Steve'a,
jeśli go znajdę?
- Myśli pani, że chciałby mnie widzieć?
- Siedział tu przez całą noc, pytając o twój stan
każdą przechodzącą pielęgniarkę. Nie wychodził ze
148 M%7Å‚CZYZNA BEZ SKAZY
szpitala odkąd cię przywieziono. Jestem pewna, że
zobaczenie ciebie jest w tej chwili jego jedynym
marzeniem!
- Może ma pani rację. - Sally lekko się uśmiechnęła.
-Jeśli można, to chciałabym, żeby na chwilę przyszedł.
Clare znalazÅ‚a go drzemiÄ…cego na krzeÅ›le w koryta­
rzu. Delikatnie potrząsnęła nim za ramię.
- Steve? Sally czuje się lepiej. Chciałaby się z tobą
zobaczyć.
Wstał szybko, próbując się uśmiechnąć, lecz po
chwili ukrył twarz w dłoniach.
- Myślałem, że się z tego nie wygrzebie. Bałem się,
że utraciłem ją na zawsze. %7łeby pani widziała ten
samochód... - Z jego piersi wydobył się gwałtowny
szloch.
Clare objęła go uspakajającym gestem i lekko
poklepała po ramieniu.
- Wszystko będzie dobrze. Może nie wygląda teraz
najlepiej, ale żyje. Co więcej, jest przekonana, że nie
chcesz jej już widzieć.
- Co? - Podniósł mokrą od łez twarz i spojrzał na
Clare z niedowierzaniem. - Czy ona całkiem postradała
zmysły? Pewnie, że chcę ją widzieć!
- No to chodz, bo pomyśli, że musiałam cię do
tego namawiać. Tylko najpierw obmyj sobie twarz.
Steve spędził u Sally pół godziny. Clare zostawiła
ich sam na sam, ale pozostała wystarczająco blisko,
żeby być pod ręką, gdyby coś się działo. Kiedy
słyszała ich radosne okrzyki, modliła się w duszy, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •