[ Pobierz całość w formacie PDF ]

może już nie odzyskać.  Budzi moje obawy, ale nie
mogę też lekceważyć faktu, że Turalla daje nauce wy-
jÄ…tkowÄ… okazjÄ™.
 Mieszkańcy nie podzielają twoich obaw  zauwa-
żyła, błagając go o wsparcie spojrzeniem.  Nie mówię
tylko o rodzicach chorych dzieci, ale innych, których
spotykałam w sklepie, w szpitalu. Więc czemu ty się tak
przejmujesz?
Connor wzruszył ramionami i skrzywił twarz, choć
102 PODRÓ%7Å‚ DO AUSTRALII
wiedział, że Caitlin nie zadowoli się mową ciała. Czy
może podać jej jako racjonalny argument, że ma złe
przeczucia? Wykluczone!
 Nie wiem  odparł. Częściowo była to prawda. 
Ale się boję i proszę, żebyś zachowała ostrożność. To,
co słyszysz od ludzi, to nie jest cała prawda.
 Chcesz powiedzieć, że babcia spiskuje przeciwko
mnie?  Drażniła się z nim, ale jej wargi wygięły się
wúsmiechu.
Przeklęta kobieta. Dlaczego na przykład nie pisze
książki o wiejskich szpitalach albo nie bada wpływu
izolacji na nieżonatych wiejskich lekarzy? Niezłym
tematem byłyby także gody koali. Wszystko byle nie
białaczka.
 Nie zdziwiłoby mnie to  odrzekł.  To bardzo
rozsÄ…dna kobieta i z miejsca rozpozna czarownicÄ™.
Pocałował Caitlin, bo nie chciał już rozmawiać
o swoich lękach, a wątpił, by potrafił ukryć je przed jej
badawczym umysłem i pytającym wzrokiem.
Ruszyli dalej ramię w ramię, dzieląc się ciepłem
i poczuciem bezpieczeństwa i ukrywając bariery, które
mogłyby ich rozdzielić. Kiedy dotarli do końca ścieżki,
Caitlin odsunęła się od niego i do szpitala szli już jak
para przyjaciół, a nie potencjalnych kochanków.
 W soboty zazwyczaj jadam z Mikiem i Sue w klu-
bie golfowym. Miałabyś ochotę pójść?  zapytał, gdy
podeszli do drzwi szpitala. Nie chciał rozstać się z nią,
nie wiedzÄ…c, kiedy jÄ… znowu zobaczy.
 Sue wspominała, że w niedziele zapraszasz gości
na barbecue. Spotkania towarzyskie w soboty i nie-
dziele? Wesoło sobie żyjecie na tej prowincji.
PODRÓ%7Å‚ DO AUSTRALII 103
 Niedziele to już tradycja. Spotykamy się u mnie, lecz
każdy przynosi mięso do pieczenia, a kobiety takżesałatki.
 To miłe. Czy goście to tylko personel szpitala?
 W większości, chociaż przychodzą z rodzinami.
Dzieciaki bawią się w parku, kobiety plotkują, amężczyz-
ni pieką mięso i opowiadają sobie nieprawdziwe historie.
Caitlin roześmiała się z lekką chrypką, która przy-
prawiła Connora o przyjemny dreszczyk.
 OczekujÄ™ ciÄ™ w niedzielÄ™, wszyscy ciÄ™ oczekujÄ…,
ale teraz rozmawiamy o sobocie. To jak?
Stała zapatrzona przed siebie, jakby jakiś ruch
w szpitalu przyciÄ…gnÄ…Å‚ jej uwagÄ™.
 Chętnie  rzekła ze zmarszczonym czołem.  Och,
to Anne  zauważyła, kiedy Anne Jackson wyszła na
oświetloną cześć werandy.
 Sądziłaś, że to duch?  Tęsknił za jej uśmiechem.
 Mniej więcej  mruknęła Uołgłosem, w którym
usłyszał strach. A przecież to on doświadcza lęku. To
jego instynkt kazał mu odesłać ją jak najdalej stąd.
Odprowadził ją pod dom, zdenerwowany niczym
nastolatek na pierwszej randce. Zaprosi go do środka?
Czy powinien przyjąć zaproszenie? Czujniki zalały
przestrzeń światłem. Caitlin położyła dłoń na klamce,
nacisnęła. Jego śmieszne smarkate myśli zmiotła złość.
 Nie zamknęłaś drzwi na klucz?  zapytał ostro.
Odwróciła się do niego, zaskoczona.
 Ależ zamknęłam  szepnęła i zbladła.
Sięgnęła do kieszeni i wyjęła ciężki stary klucz.
ROZDZIAA ÓSMY
Connor wszedł pierwszy, zapalił światło i powiódł
wzrokiem po pokoju.
 Zostań tu, a ja sprawdzę pozostałe pomieszczenia
 rzekł rozkazującym tonem, ale ona szła dalej, bojąc się
o niego.
Nie było wiele do sprawdzania. Jeden długi krok
zawiódł Connora do holu, stamtąd kolejny do ła-
zienki po jednej stronie, a potem do sypialni po
drugiej. Kiedy otworzył drzwi sypialni, szeroko roz-
łożył ręce.
Caitlin wystarczył rzut oka, by zobaczyć spore pęk-
nięcie  niczym czarna rana  na ekranie monitora,
i grube kawałki szkła rozrzucone na łóżku. Gdy mimo-
wolny krzyk wyrwał się z jej ust, Connor zacisnął wokół
niej ramiona. Obejmował ją tak przez chwilę, po czym
zaprowadził do salonu.
 Dzwonię do Neda Withersa, to sierżant policji 
oznajmił, kiedy niemal pchnął ją na fotel.  Potem
zapakujÄ™ twoje rzeczy i przeniesiesz siÄ™ do mnie.
Caitlin nie dyskutowała. Siedziała jak odrętwiała. Po
chwili, gdy z wolna wracała do siebie, przypłynęły do
niej pytania.
 Dlaczego? Jak moje badania mogły zdenerwować
kogoÅ› do tego stopnia? Nie tropiÄ™ rodzinnych tajemnic
PODRÓ%7Å‚ DO AUSTRALII 105
ani nielegalnej działalności. To dotyczy dzieci i ratowa-
nia ich życia!
Connor zakończył właśnie rozmowę przez telefon
i przysiadł na oparciu fotela, tuląc Caitlin jedną ręką.
 Nie wiem, ale ktoÅ› jest bardzo niezadowolony
z twojej wizyty. Rozumiem, że nie przekonam cię, żebyś
wyjechała z miasta, dopóki nie schwytamy sprawcy?
Podniosła na niego wzrok i ujrzała w oczach Connora
odbicie tego, co słyszała w jego głosie.
 Nie  odrzekła, prostując plecy.  Co więcej, nie
wyprowadzÄ™ siÄ™ z tego domu, nie ucieknÄ™ jak prze-
straszona mysz. Ten, kto to zrobił, jest tchórzem. Pod-
rzuca liściki i niszczy komputer.
 O czym ty mówisz? Dostałaś list z pogróżkami?
 Poderwał się na równe nogi.  I nie przyszło ci do
głowy, żeby wspomnieć o tym Mike owi albo mnie?
Przecież jesteś inteligentną kobietą. Wiesz, że ludzie,
którzy zostawiają podobne listy, mają zle w głowie, i nic
z tym nie robisz!
Caitlin obrzuciła go zdenerwowanym spojrzeniem.
 Zgniotłam to i wyrzuciłam. To nie był list z po-
gróżkami, tylko kartka z książki z bajkami dla dzieci.
Patrzył na nią, jakby postradała rozum, ale nie zamie-
rzała podawać mu więcej szczegółów. Na szczęście na
zewnątrz rozbłysły światła i zaparkował samochód. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •