[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zachowywał się cicho, aby mogła się wyspać. Okazało się jednak, że nie miała
takiego szczęścia.
Drew poczekał, aż ona znajdzie się w łóżku. Pozwolił jej także ułożyć się
wygodnie, kilkakrotnie poprawić poduszkę i wygładzić koc, na którym leżała.
Dopiero kiedy westchnęła z ulgą  łóżko było komfortowe  dotarł do niej głos
Drew:
 Kiedy tu siedziałem, cały czas się zastanawiałem, jak smakują twoje piersi.
Początkowo sądziła, że się przesłyszała. Przecież ten człowiek nie ośmieliłby
194
się powiedzieć czegoś podobnego takim beznamiętnym tonem! O takich rzeczach
mogą rozmawiać kochankowie, a oni przecież nie byli kochankami!
Po chwili dodał:
 Ciekawe, czy są słone od morskiego powietrza? Albo może mają smak
płatków róży? Chyba tak, bo pachniesz różanymi perfumami& Albo nie, pewnie
po prostu jak ambrozja!
Policzki płonęły jej ze wstydu, więc warknęła:
 Zaraz zaknebluję ci gębę!
 O tak, marzę o tym, żebyś spróbowała.
Wiedziała, do czego zmierza  chciał ją sprowokować, żeby do niego
podeszła, a wtedy natychmiast wykorzystałby swoją przewagę. O, nie, nic z tych
rzeczy!
Odwróciła się na bok, plecami do niego, czego po ciemku nie mógł widzieć.
Postanowiła się nie odzywać, licząc, że jej milczenie da mu coś do zrozumienia.
 A wracając do twoich piersi...  przeciągnął leniwie.
 Lepiej nie.
Była już tak zdesperowana, że naciągnęła poduszkę na głowę, przyciskając ją
do ucha. Teraz nic już nie usłyszy z tej bezwstydnej gadaniny!
 Wiem, jakie są okrąglutkie...  czarował dalej.  Pamiętam, jak idealnie
leżały w moim ręku. Tak chciałbym ich posmakować... Szkoda, że nie zrobiłem
tego, kiedy uroczo wierciłaś mi się na kolanach. Nawiasem mówiąc, było to bardzo
miłe. Nie mogę się doczekać chwili, kiedy znów się to powtórzy. A co do twoich
piersi  czy lubisz, kiedy ich kosztuję? Co myślisz?
 Chyba zapamiętałeś piersi innych kobiet  nie wytrzymała.  Pewnie
kochanek, które masz w każdym porcie. Moje są małe, płaskie, więc możesz
przestać o nich myśleć.
 Kłamiesz!  zaśmiał się.  Wiem o tobie wszystko, zapamiętałem smak
twoich ust, twoją namiętność w moich ramionach, tę wspaniałą bliskość, kiedy
195
trzymałem cię tak mocno... Ciekawe, czy zawsze zachowujesz się tak swobodnie,
czy tylko przy mnie!
 Nie pański zakichany interes, kapitanie!
 Może jeszcze nie teraz, ale będzie mój, kochanie. Dowiem się tego, jeśli nie
dziś ani jutro to któregoś dnia, kiedy cię odnajdę. A wtedy ręczę ci, że będę się z
tobą kochać. I poznam dokładnie twoje piersi, a potem całą ciebie, cal po calu. Nie
mam najmniejszej wątpliwości, że tak się stanie.
Już mu chciała powiedzieć, żeby się nie łudził, ale sama w głębi duszy miała
nadzieję, że tak się stanie. Nadzieję tę obudziło jego zapewnienie, że będzie się z
nią kochał. Zadziwiające, jaki wywierał na nią magiczny wpływ! %7łołądek jej się
kurczył, tętno przyspieszało, w piersiach czuła mrowienie, a sutki twardniały, tak
jak wtedy, kiedy Drew próbował ją uwieść w salonie swojej siostry. Pamiętała,
jakich wówczas doświadczała emocji i na samo wspomnienie przeniknął ją
rozkoszny dreszczyk oczekiwania.
 Chciałabyś posłuchać, co będę z tobą robił?  kusił.
 Nie!  krzyknęła. Drew zachichotał, ale zignorował jej sprzeciw.
 Mam zamiar cię całować tak mocno i namiętnie, że będziesz tego chciała
więcej i więcej. Będziesz oddawać mi pocałunki i przytulać się do mnie, nasze
języki splotą się, aż poczujesz moje wzrastające pożądanie. Rozgrzeję cię do
białego żaru; jeszcze zanim cię całkiem rozbiorę. Rozbierać cię będę bardzo
powoli. A wiesz, dlaczego?
Powtarzała sobie, żeby nie zwracać uwagi na to, co on mówi. Tyle tylko, że w
pomieszczeniu panował taki zaduch, że sama chętnie zdjęłaby z siebie zbyt obcisłe
części garderoby. Siłą woli zwalczyła pokusę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •