[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tobÄ… sam na sam.
Wymownie spojrzała na laskę.
Alex tak się speszył, że się zachwiał i wypuścił laskę z ręki.
Wyglądał teraz jak mały chłopiec, nawet młodszy od Jasona.
Jego widoczna bezradność zmiękczyła serce Noelle. Powiedziała
z westchnieniem:
- Chodzmy.
Po chwili znalezli się w jej garderobie. Alex miał bardzo
nieszczęśliwÄ… minÄ™, lecz nie wzbudziÅ‚o to najmniejszego współ­
czucia Noelle.
D1NOZELLA 129
- Mam mnóstwo spraw na głowie - powiedziała sucho.
- Mów, z czym przyszedłeś, bo chcę wrócić do swoich zajęć.
Alex z trudem przełknął ślinę.
- Przyszedłem przeprosić za to, że chciałem cię uderzyć. To
było niewybaczalne. Chcę też przeprosić za zniszczenie tego
okazu. Postąpiłem bardzo głupio.
- GÅ‚upio? Tak Å‚agodnie okreÅ›lasz swoje postÄ™powanie? Prze­
cież ty zniszczyłeś coś, co było kopalnią wiadomości sprzed
milionów lat. Zaprzepaściłeś bezcenne informacje, których za
żadne skarby nie można ani odzyskać, ani odtworzyć. Jak śmiałeś
się na coś takiego ważyć?
Zapanowało długie milczenie, które Alex wreszcie przerwał:
- Nie masz pojęcia, jak ja się wszystkiego potwornie bałem.
Myślę, że żyłem w takim stanie od czasu katastrofy. Czułem się
bezpieczny tylko wtedy, gdy Matt był w pobliżu. Ale od chwili,
gdy Jason znalazł tamtą kość, przestałem istnieć dla brata.
- Więc tylko po to, żeby się mnie pozbyć, zdewastowałeś
miejsce, gdzie znajdowały się skamieniałości?
- Tak. A potem, kiedy byłem przekonany, że zadzwoniłaś do
prasy, postanowiłem skończyć z tym wszystkim raz na zawsze.
- Alex opuścił głowę. - Więc cisnąłem tę nienawistną szczękę
przez okno. Bardzo cię przepraszam. Pomyliłem się co do ciebie.
Noelle miała ochotę głośno krzyczeć.
- Zastanów siÄ™, czÅ‚owieku! Przecież ty nie tylko zaprzepa­
Å›ciÅ‚eÅ› kawaÅ‚ historii, ale dokonaÅ‚eÅ› jeszcze zupeÅ‚nie innego spu­
stoszenia. Ty wszystko zniszczyłeś: skamielinę, moją karierę
zawodową i... i moją szansę na przyjazń z Mattem. A Jason? On
w ogóle ze mną nie rozmawia, nawet nie chce mnie widzieć.
Pojechałam do niego, ale...
Nie mogła mówić dalej i się rozpłakała.
- Nie chcę do tego wracać. Zostaw mnie samą.
Alex nie ruszył się z miejsca.
- Po wyjÅ›ciu od ciebie idÄ™ do szpitala, na oddziaÅ‚ psychia­
tryczny.
130 DINOZELLA
- To pomysł twojego brata?
- Nie, mój. Będę tam tak długo aż się jakoś pozbieram, a
potem poszukam sobie mieszkania. To też mój pomysł. Bóg tylko
raczy wiedzieć, jak sobie będę radził, ale już czas najwyższy,
żebym się o tym przekonał.
Noelle położyła mu dłoń na ramieniu. Uznała, że zły los nie
ominął też braci Caldwellów. Szczególnie młodszego z nich.
Popatrzył jej prosto w oczy.
Wierz mi, że nic przyszedÅ‚em tu, aby siÄ™ przed tobÄ… wypÅ‚a­
kiwać. Ani po to, żeby prosić o jakieś szczególne względy dla
siebie. Przyszedłem ze względu na brata.
- O?
- Kiedy tego feralnego dnia wracaliśmy do domu, myślałem,
że Matt będzie na mnie zły. Nawet wściekły. A on nic. Zamiast
tego mój brat był... - Widać było wyraznie, iż to wspomnienie
sprawia mu ból. - Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy.
Wiem, że on wziął całą winę na siebie.
- I przysłał cię po to, żebyś mi o tym powiedział?
- Wcale nie. Ale wiem, że ma zamiar się z tobą spotkać.
Słysząc to, Noelle poczuła żywsze bicie serca. Niestety, jej
radość była przedwczesna.
- W sprawie Jasona - dodał Alex.
- Jasona?
- Tak. Chłopiec odwołał wszystkie lekcje, a pani Swanson
mówi, że w dodatku nic nie je i wcale nie śpi. Nie chce z nikim
rozmawiać. Ani z opiekunami, ani z siostrÄ… Å›rodowiskowÄ…. Na­
wet z Mattem. Dlatego obaj siÄ™ o niego martwimy. WiÄ™c przyje­
chałem cię prosić, żebyś mojemu bratu nie zamykała drzwi przed
nosem.
- I tak bym tego nie zrobiła.
- Czy pomożesz mu wyjaśnić kłopoty z Jasonem? Matt chce
go tu przywiezć, jeÅ›li Swansonowie na to pozwolÄ…, choć oczy­
wiście mogą odmówić. Czy zgodzisz się z nim porozmawiać?
- O Jasonie, tak.
DINOZELLA 111
- A o szczątkach dinozaurów?
- Przestań! Po co mamy o tym rozmawiać? Dzięki tobie nie
mam żadnej skamieniałości - rozgniewała się.
- Ale może jest ich więcej? Może powinnaś szukać dalej
Noelle pokręciła głową.
- Ani mi się śni.
- Chyba nie mówisz poważnie! Chcesz tak po prostu zrezyg­
nować z szukania?
- Owszem, bo zupełnie mi to zobojętniało. Mam wrażenie,
że gdybym już nawet nigdy w życiu nie miała zobaczyć ani
kawałka nowej kości dinozaura, też by nie było tragedii.
- A Matt? Czy to samo czujesz w stosunku do mojego brata?
- spytaÅ‚ Alex. - Wiem, że ci na nim zależaÅ‚o. Gdyby byÅ‚o ina­
czej, na pewno byś skłamała, byle tylko ocalić tę prehistoryczną
szczękę... Może ty go nawet... kochasz? - Noelle odwróciła
głowę. - Proszę cię, och, bardzo cię proszę, odezwij się.
- Tobie nie muszę nic mówić.
- Masz rację. Ale, do jasnej cholery, przecież Matt i Jason
zasługują na jakąś odpowiedz. Doktor Forrest, niech mi pani
powie jedno. Czy pani ma zamiar machnąć na wszystko ręką?
Zrezygnowanie z wielkich osiągnięć w życiu zawodowym
wydało się Noelle łatwe w porównaniu z odsunięciem się od
Matta i Jasona. Przecież to tak samo, jak gdyby wbiła sobie nóż
w serce. Ale czy pozostawało jakieś inne wyjście teraz, gdy
przepadło zaufanie Matta? A uczucia Jasona? Jemu widocznie
po prostu imponowaÅ‚y kontakty z osobÄ… znanÄ… z ekranów tele­
wizyjnych. Natomiast z chwilÄ…, gdy na jej sÅ‚awÄ™ padÅ‚ cieÅ„, chÅ‚o­
piec się jej wyparł.
- Noelle? - W głosie Alexa była rozpacz. - Nie załamuj rąk.
Może jeszcze wszystko da się odrobić.
PatrzyÅ‚a na niego bez sÅ‚owa, zastanawiajÄ…c siÄ™, czy to rzeczy­
wiście byłoby możliwe.
ROZDZIAA JEDENASTY
Noelle obejrzała program nadany przez Beverly Estradę i
wyłączyła telewizor. W tej samej chwili zadzwonił telefon. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •