[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rowe jeno, ale dzięki tej buforowości niejeden się na handlu wzbogacił. Nie brak
kupieckich córek na maskaradach u Igona. Niby mamy zasadę, by na każdy bal
nowe panny czy kawalerów prosić, ale wiecie, jak to u nas jest. Kto chce, a na
łapówkę ma, to na każdy wlezie, choćby dwudziesty z kolei. Nie walczę z tym, bo
z czegoś administracja zamkowa musi żyć, a kosztów to właściwie nie zawyża.
Bogate panny nie żrą tyle, co niektóre wróżki. Głównie tańczą i się za herbowymi
młodziankami rozglądają. Za księciem, ale nie tylko.
Bogate panny boso nie chadzają rzuciła chłodno Neleyka. Uprzedza-
jąc pytanie: wiem, że boso, bo właśnie boso chadzające maści grzewczej używa-
ją. A i w sprośniakach balują. To najtańsze obuwie w grodzie. Właściciel kramu
z paskudztwami poniżej kosztów się ich wyzbywa, bo na ulicę za delikatne i ogól-
nie niepraktyczne. A od wysokiego obcasa już parę bab krzywdę sobie poważną
uczyniło, na pysk padając. No i rozmiar niedobry. Na buforowości między %7łmu-
tawilem a Wielkim Sovro nasze księstwo utuczyło się niezle i niewiastom stopy
u nóg urosły wraz z tą życiową. I słoma na koniec: jeno ubogie panny mają tu
u nas zwyczaj słomą buty upychać. Zamożne, jak nie pończoszką, to onucką luzy
regulują.
No tak. . . Debren popatrzył na zupaka. A skoro o buforowości i po-
lityce mowa. . . Co jest z tym oblężeniem?
Oblężenia nie ma. Jest stan oblężenia. Jak panna nogę dała, to Igon z roz-
pędu kazał wszystkie wrota zawrzeć i jakiś kretyn rozciągnął to na bramy. Dekret
raz-dwa ogłoszono, bo my tu buforowi, neutralni, więc rzecz dekretu wymaga. No
i teraz, by zgodnie z prawem stan oblężenia anulować, trza procedurę przeprowa-
dzić. Na czym ze dwa dni zejdą. Westchnął. O tym też chciałem z wami
pogadać. Pospieszcie się, kochani. Bo już za te dwa dni kupcy chcą mnie na ją-
drach powiesić. Straty jak cholera. A tu jeszcze Igon się zaparł, że procedury nic
wszczy. . . wszcza. . . no, nie weszcznie, bo jakby Kopciuszek jednak przyjezdny
był, to jeszcze wyjedzie i na wieki księcia unieszczęśliwi.
Dzwignął się od stołu.
No, pójdę, raport z ustaleń złożę. A wy złapcie parę klepsydr snu, bo chyba
nic więcej po ćmie nie zwojujemy. Czy może ma kto jaki pomysł?
Trzy głowy pokręciły się zgodnym ruchem.
Takem myślał. Ale nogę mając, do kapcia ją dopasujesz? Co, Debren? Dasz
radę?
Magun przytaknął.
19
No to dobrej nocy. Urząd Ochrony Tronu wyselekcjonuje dyskretnie te
spośród zaproszonych wczoraj, które pod opis podpadają. Ale to rano.
* * *
Noc była jasna, księżycowa, ale bruk uliczny podły. Tuż za zamkową bramą
Neleyka potknęła się, i to tak, że jedynie chwyt za łokieć ocalił ją przed lądo-
waniem nosem w kupce łajna. Raz uchwyconego łokcia Debren już z ręki nie
wypuścił. Ułożył ramię wróżki w zgięciu swego, jak rycerz ramię damy. Nie za-
protestowała, choć dalej szła ciut sztywna. Szli wolno, chyba nie tylko ze względu
na podły bruk.
Bolą cię nogi powiedział w którymś momencie. Nie pytał. Pewnie dla-
tego nie próbowała przeczyć.
To od tego mieszkania na Przytopku mruknęła parę kroków dalej.
Pirrend wylewa, progi wysokie. A jam mała. Nie zawsze nogę dostatecznie unio-
sę. Chociaż teraz już lepiej. Od tego balowego szaleństwa Igona moda na czystość
nam nastała i na podłogę zarobiłam. Aadna, prawda?
Zliczna. Pozwolił jej się nacieszyć pochwałą. Nie musisz mi kłamać,
Neleyko. Magun jest jak medyk: co od klienta usłyszy, to jak kamień w studnię.
No i nie zagoszczę tu długo. Rzuciła mu uważne, trochę zmieszane, a tro-
chę ostrzegawcze spojrzenie. Nie patrz tak. Podłoga ładna, ale na belkową nie
zarobiłaś. To deski. Cienkie. pod spodem sitowie pewnie albo słoma, więc w po-
równaniu z podmokłym klepiskiem rozkosz dla stóp. Ale na wysokie progi żadna
pomoc. Co nie ma znaczenia, bo nie od progów cię nogi bolą.
Nie wiem powiedziała wolno o czym mówisz.
Pralnia w piwnicy. Mokro, kamienna posadzka. A ty tam boso pracujesz.
Widziałem powstrzymał jej protest. A i zdarzało mi się różnym w wilgoci
pracującym porad udzielać.
Nisko mierzysz. Nie był pewien, co miała na myśli.
Biednym też ktoś musi pomóc. Słuchaj. . . Wiem, że się wymądrzam, że
nieżyciowo radzę. . . Ale powinnaś rzucić pranie. To mi wygląda na początek reu-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]