[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wyrażającej się w słowach: W najmniejszym stopniu nie przejmuję się sobą. Wszystkie
moje potrzeby pozostawiam Bogu . Nie, panowie, Jezus nic takiego nie mówi. Musimy stać
się pokorni i przyjąć do wiadomości fakt, że mamy różne potrzeby, w tym także materialne,
oraz prosić Boga, by im zaradził. Jezus poleca nam prosić o trzy rzeczy dla nas: o chleb
powszedni (o chleb, a nie o luksusy!), o duchową moc oraz o odpuszczenie grzechów.
Modlitwa błagalna Czy zauważyliście, że modlitwa, jakiej Jezus uczy apostołów, jest od
początku do końca modlitwą błagalną: Ojcze, niech się święci imię Twoje, niech przyjdzie
Twoje królestwo, bądz wola Twoja... . Również i te sprawy są przedmiotem naszej
prośby! Przyjście królestwa Bożego jest pewniejsze od wschodu słońca. A jednak poleca
nam Jezus, byśmy i o to prosili. Czym była modlitwa dla Jezusa? Modlitwa, tak jak jej
nauczał apostołów, polega na tym, by prosić o to, co jest dla nas dobre. Niejako dla
potwierdzenia tego, Jezus daje nam pewien rodzaj komentarza do Ojcze nasz: Ktoś z was,
mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy
chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać . Lecz tamten
odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze
mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie . Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z
tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile
potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie;
kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a
kołaczącemu otworzą (Ak 11, 5-10). Naprawdę uderza, prostota tych słów: każdy. Nie
czyni się rozróżnienia pomiędzy świętym a grzesznikiem; nie ma tu żadnego jeśli lub ale .
Każdy kto prosi, otrzyma. Wydaje się, że to za dużo, by w to uwierzyć. Trudna jest ta
mowa. Kto może w nią uwierzyć? Ogarnia nas cała seria wątpliwości i zastrzeżeń: Tyle
razy prosiliśmy o różne rzeczy i nie otrzymaliśmy ich. Jezus nie miał na myśli tego, co
dosłownie powiedział . Dlatego Jezus z naciskiem twierdzi: Jeżeli którego z was, ojców,
syn prosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub
też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć zli jesteście, umiecie
dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Zwiętego tym,
którzy Go proszą (Ak 11, 11-13). Oto stałe nauczanie Nowego Testamentu: modlitwa jest
skuteczna; dzięki modlitwie otrzymujemy to, czego nam potrzeba; modlitwa jest -
zasadniczo - modlitwą błagalną. Oto niektóre z tekstów, z których możecie skorzystać.
Radzę wam, byście odczytywali je w duchu modlitewnym. Z pewnością będą dla was
zaskoczeniem, chyba że poznaliście już moc modlitwy błagalnej i praktykujecie ją od
dłuższego czasu: Ak 11,1-13; Mk 11, 22-26; Mt 21, 20-22; Ak 18,1. 8; J 14, 12-14; J 15,
7; J 16, 2324; Jk 1, 5-8; Jk 5,13-18;1 J 3, 22;1 J 5,14-15; Flp 4, 4-7; 1 Tm 2,1 nn. Klucz
do opanowania sztuki modlitwy - W pierwszych latach życia zakonnego miałem wielkie
szczęście odprawić ćwiczenia duchowne pod kierunkiem nadzwyczajnego człowieka, o.
Jose Calverasa, który słynął z tego, że podczas rekolekcji uczył ludzi modlitwy. Poznałem
starszych i czcigodnych jezuitów, którzy spędziwszy już wiele lat w zakonie, po odprawieniu
rekolekcji z o. Calverasem twierdzili: Ten człowiek naprawdę nauczył mnie modlić się (te
wypowiedzi nie były, oczywiście, całkowicie precyzyjne, ponieważ niewielu jest chrześcijan,
którzy zupełnie nie potrafią się modlić). Myślę, że chcieli powiedzieć, iż o. Calveras nauczył
ich modlić się lepiej i z większą głębią. Tak było przynajmniej w moim przypadku.
Wybrałem się na te rekolekcje pełen wielkich nadziei i oczekiwań. Jednak w ciągu kilku dni
doświadczyłem swoich stałych problemów związanych z modlitwą. Kiedy powiedziałem o
tym o. Calverasowi, zapytał mnie po prostu: Jak się modlisz? (Pózniej uświadomiłem
sobie, ku wielkiemu zdziwieniu, że nikt dotychczas nie zapytał mnie o to tak bezpośrednio).
Zacząłem więc kolejno opisywać, co robiłem podczas modlitwy: Podejmuję jakiś punkt
medytacji i zaczynam go rozważać, i po minucie lub dwóch mój umysł zaczyna się
całkowicie rozpraszać . I co dalej - robisz? - zapytał o. Calveras. Gdy sobie
uświadamiam, że jestem rozproszony (a nie uświadamiam sobie tego zaraz), powracam
znów do punktu, nad którym medytowałem . I co dalej? - zapytał znów. Rozpraszam się
na nowo . I co dalej? O. Calveras zachował cały czas cierpliwość, kiedy tłumaczyłem mu,
jak podczas mojej modlitwy przechodziłem od medytacji do rozproszenia i od rozproszenia
do medytacji i że rozproszenia zajmowały mi około 90 procent czasu poświęconego na
modlitwę. Pózniej poznałem wielu ludzi, którym zdarzało się dokładnie to samo. Nie
dziwiłbym się więc, gdyby to było doświadczeniem wielu z was. Wówczas o. Calveras
powiedział mi: To, co robisz, polega na myśleniu-medytowaniu. Nie modlisz się.
Oczywiście, nie ma nic złego w medytowaniu, jeżeli pomaga ci ono modlić się. Powiedz mi,
masz przy sobie różaniec? (Muszę wyjaśnić, że miało to miejsce przed Soborem
Watykańskim II - osobiście odmawiam różaniec do dzisiejszego dnia). Tak -
odpowiedziałem. Czy mógłbyś go wyciągnąć? (Ja byłem wtedy młodym jezuitą, a o.
Calveras człowiekiem w podeszłym wieku i mógł sobie na to pozwolić). Wyciągnąłem z
kieszeni różaniec. Czy umiesz się nim posługiwać? Ależ oczywiście . Więc dlaczego
tego nie robisz? Jak to? Ojciec chce mi podsunąć, bym odmawiał różaniec w czasie
medytacji? Byłem zdziwiony i nie ukrywałem tego. Nie ujawniłem tylko, co myślałem w
tych dniach. A taka oto myśl przyszła mi do głowy: Czy ten sławny mistrz modlitwy -
rzeczywiście i na serio oczekuje ode mnie, bym odmawiał różaniec podczas medytacji?
Kojarzyłem sobie dotąd odmawianie różańca z pobożnością prostych, niewykształconych
ludzi. Uważałem różaniec za modlitwę odpowiednią dla wieśniaków i rybaków, którą
można było odmawiać wtedy, gdy nie było miejsca na inną modlitwę. Coś w rodzaju drugiej
kategorii. Czułem się jednak znakomicie przygotowany do odprawiania medytacji - właśnie
ukończyłem studia filozoficzne! O. Calveras, ze swym przysłowiowym spokojem, ciągnął
dalej: Odmów jedną dziesiątkę różańca prosząc Matkę Bożą, by wyjednała ci łaskę
modlitwy, łaskę przezwyciężenia rozproszeń. A potem, jeśli takie jest twoje pragnienie,
powróć do medytacji. Jeśli nadal będziesz doświadczał rozproszeń, odmów następną
dziesiątkę i tak dalej. Być może, że będziesz musiał zrezygnować w całości z medytacji i
prosić tylko o łaski, jakich potrzebujesz. Módl się za pozostałych kolegów odprawiających
rekolekcje, za swoich bliskich i za świat. Owocu rekolekcji nie uzyskuje się przez
medytację i głęboką refleksję. Jest on czystym darem Bożym. Pewna doza refleksji jest
pożyteczna, a nawet konieczna, ale dar ten uzyskujesz prosząc i błagając. Tak więc proś
usilnie o dar, a Pan ci go udzieli. Proś o łaskę modlitwy. Proś o łaskę, byś okazywał się
wspaniałomyślny wobec Chrystusa. Proś o łaskę doświadczenia Jego miłości . Oczywiście
o. Calveras przyjął dosłownie ewangeliczną naukę na temat modlitwy. Doświadczenie
przekonało mnie pózniej, że z tego wyłącznie powodu o. Calveras był prawdziwym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]