[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szanse na sukces?
Jezu Chryste mówię.
Nathan unosi ręce pojednawczo. Milczy. Max w milczeniu dusi złość. Norah
wpatruje się w okno. Pewnie wołałaby być też wszędzie, tylko nie tu. Grzebię
widelcem w lazanii ze szpinakiem na talerzu.
Pytałem o koncert zaczyna Nathan po dłuższej chwili bo przez to niestety nie
mogłeś pojechać z nami na piknik. Wybraliśmy się do lasów Muir z&
Koszem piknikowym! wpadam mu w słowo.
Nathan patrzy na mnie triumfalnie. To był test. Sprawdzał, czy Max wie o wyprawie
z Cricketem.
Niewiele straciłeś zapewniam. Oczywiście poza pysznym jedzeniem.
Max wyczuwa kłamstwo, choć oczywiście przy rodzicach nie śmie tego powiedzieć.
Ale czuję, jak między nami wyrasta mur.
Wiecie co? rzucam. Zmieńmy temat. Porozmawiajmy o Norah.
Lola zaczyna Andy.
Norah odwraca głowę w moją stronę, jakbym wytrąciła ją z transu.
Tak? Mruga szybko. Co masz na sobie?
Słucham?
Co to jest? Kim dzisiaj jesteś?
Mam na sobie sukienkę z tęczową halką i brokat we włosach splecionych w
warkocze. Aypię na nią groznie.
Sobą. Jestem sobą.
Norah marszczy brwi z dezaprobatą. Nathan wkracza do akcji.
Dość tego rzuca do niej.
Ależ skąd, ma prawo krytykować moje ciuchy. Patrzę na jej obwisły sweter,
stary łach w kolorze owsianki w zlewie. Bo to, co ma na sobie, to jest ostatni krzyk
mody.
Max uśmiecha się pod nosem.
No dobrze. Andy wstaje zza stołu. Komu ciasta?
Poczekaj, aż zobaczysz moją kreację na zimowy bal rzucam do Norah. Jest
wspaniała, bogata i piękna. Oszalejesz, mówię ci.
Norah wraca wzrokiem do okna. Jasne, najpierw mnie atakuje, a teraz czuje się
urażona, jakby miała do tego prawo. Max znowu sztywnieje, a Nathan nie może się
oprzeć, by znowu mu nie dokuczyć.
A ty, Max? W czym wystąpisz?
W smokingu warczę. Nie każę mu ubierać się w strój pasujący do mojego.
Max wstaje.
Na mnie już czas.
Wybucham płaczem. Nathan jest speszony. Max bierze mnie za rękę i prowadzi do
drzwi. Wychodzimy na zewnątrz. Mam w nosie, że mam szlaban.
Ja& Przepraszam.
Tym razem nie mówi, że nie muszę tego robić.
To było okropne, Lola.
Wiem.
Powiedz, Nathan bez problemu zaakceptował ścieżkę kariery Norah? No wiesz,
wróżbiarstwo?
Zbiera mi się na mdłości.
W niedzielę nie będzie tak zle.
Niedziela. Max unosi ciemną brew. Lunch. No tak. Puszcza moją rękę,
wsuwa dłonie do kieszeni. Mówiłaś poważnie o tym balu?
Zaskoczył mnie. Już setki razy opowiadałam o mojej sukni. Ocieram łzy, zła, że mam
do dyspozycji tylko własne palce.
A co?
Lola, mam dwadzieścia dwa lata. Max widzi moją minę i reaguje natychmiast.
Tym razem bierze mnie za obie ręce, przyciąga do siebie: Ale jeśli tak ci na tym
zależy, pójdę z tobą. Skoro znoszę te durne obiadki, zniosę i durny bal.
Wkurza mnie, że w jego ustach to brzmi jak kara.
===a1IzADYAMwcwBDcGZFc1UDIHZVRtXmpTYAFjUzEJOAw=
Rozdział 17
Ta-dam! St. Clair wbiega do foyer z egzaltacją cyrkowego magika. Jak zawsze
popisuje się przed Anną. Jest czwartek, ma dzisiaj wolne, ale oczywiście i tak tu jest.
Choć dzisiaj jest inaczej niż zwykle.
Przyprowadził kogoś ze sobą.
Z Cricketem jest tak, że nie sposób go nie zauważyć, kiedy wchodzi do pokoju.
Pierwsze, co się zauważa, to jego wzrost, ale zaraz potem dostrzega się jego energię.
Porusza się płynnie, wdzięczne, jak jego siostra, ale też z entuzjazmem, nad którym do
końca nie panuje ciągle rusza rękami, nogami, całym ciałem. Podczas ostatnich kilku
spotkań był jakiś przygaszony, ale teraz jest w pełni sobą.
Anno oznajmia St. Clair to jest Cricket.
Cricket góruje nad St. Clairem. Są jak Rocky i Bullwinkle i przyjaznią się chyba
równie długo, co zdradza niewymuszona swoboda między nimi. Pewnie kiedy
zaprzyjaznia się człowiek przesadnie dobry z przesadnie ekstrawertycznym, wygląda to
właśnie tak lekko i łatwo.
Anna się uśmiecha.
W akademiku ciągle się mijamy. Miło w końcu cię poznać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]