[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Szczegóły.
- Istotne szczegóły. Chciałbym ci jeszcze przypomnieć, że następnego dnia rano
przyszedłem do galerii - powiedział. - Nie możesz mi więc zarzucić, że nie zadzwoniłem. I
jak myślisz, jak się czułem kiedy powiedziałaś, że seks podziałał na ciebie terapeutycznie?
Zabrzmiało to tak, jakbyś mówiła o jakimś masażu albo toniku, do cholery.
Przygryzła wargę.
- Bo w pewnym sensie tak było.
- Zwietnie. Wiesz co, zrób coś dla mnie. Następnym razem, kiedy będziesz
potrzebować fizycznej terapii, zadzwoń do masażystki albo kręgarza. Albo kup sobie
wibrator.
Otworzyła szeroko oczy. Zaczynała się irytować. Może to dziwne, ale poczuł
zadowolenie.
- Nic pozwalaj sobie - ostrzegła.
- O czym ty mówisz? - Przyciągnął ją do siebie. - Teraz dopiero sobie pozwolę.
Pocałował ją, robiąc wszystko co w jego mocy, żeby odpowiedziała na jego
pocałunek. Nie wiedział dokładnie, czego się spodziewał, ale wiedział dokładnie, czego
chciał. Chciał, żeby przyznała, że seks jest czymś więcej niż tylko terapią czy jakimś
tonikiem.
Był trochę zaskoczony, ale jednocześnie ulżyło mu, kiedy nie zrobiła najmniejszego
ruchu, żeby się uwolnić. Po chwili wahania jej usta poddały się jego wargom. Zarzuciła mu
ręce na szyję, palce zanurzyła we włosach. Przeszyło go gorąco, rozpalając zmysły.
Pomyślał, że miał rację przynajmniej co do tego. Nadal go pragnęła. Na tym polu nic
się nie zmieniło. Jej oddech zrobił się szybszy.
Kiedy zadrżała w jego ramionach, mocniej przyciskając się do niego, triumfował, ale
ulga, jaką odczuwał, była nieporównywalnie większa.
Oderwał wargi od jej ust i skubnął płatek ucha.
- Było nam dobrze. Chyba możesz to przyznać.
- Nigdy nie mówiłam, że nie było. - Odchyliła głowę, a on całował jej szyję. - Było
cudownie.
- Czemu więc mielibyśmy odmawiać sobie przyjemności? - Smak jej skóry i ziołowy
zapach włosów odurzały go jak najlepsze perfumy. Wiedział, że do końca życia nie zapomni
tego zapachu. - Mamy dla siebie całą resztę lata.
Zesztywniała. Jej palce przestały mierzwić jego włosy. Powoli oderwała się od niego i
otworzyła oczy.
- Może masz rację.
Pocałował ją w czubek nosa. - Nie może, tylko na pewno.
- Zapewne przesadziłam tamtej nocy.
- Całkowicie zrozumiałe - zapewnił ją. - Masz za sobą ciężki rok. Teraz też dużo się
dzieje. Musisz podjąć ważne decyzje dotyczące galerii i przyszłości. %7łyjesz w dużym stresie.
- Tak.
- Chyba miałaś rację co do jednego. - przyznał wspaniałomyślnie. - Może nie jest
najfajniej myśleć o sobie jak o kimś w rodzaju terapeuty, ale muszę przyznać, że dobry seks
naprawdę ma terapeutyczne działanie.
- Pewnie dlatego, że wydziela się dużo endorfin, no i jeszcze ten wysiłek fizyczny.
- Właśnie. Wysiłek fizyczny. - Nie był pewien, czy chciał podążać akurat w tym
kierunku, ale właściwie nie miał zbyt dużego wyboru.
- Chyba działa podobnie jak energiczny spacer plażą - zastanawiała się.
Policzył do dziesięciu i zmusił się do uśmiechu.
- Nie ma potrzeby, żeby aż tak dogłębnie to analizować. Seks to jak najbardziej
naturalna sprawa i dwoje zdrowych, odpowiedzialnych dorosłych ludzi, którzy są wolni, ma
pełne prawo cieszyć się z tej przyjemności razem.
Octavia zrobiła krok w tył, wyswabadzając się z jego dłoni.
- Zastanowię się nad tym.
Stał nieruchomo.
- Zastanowisz się?
- Tak. - Odwróciła się i zeszła ze schodów. - Nie mogę dać ci dzisiaj odpowiedzi. W
tej chwili nie myślę zbyt jasno, a nie chcę podjąć kolejnej pochopnej decyzji pod wpływem
rozbuchanych emocji. Jestem pewna, że to rozumiesz.
- I kto teraz wpada w panikę? - zapytał miękko.
- Myślisz, że boję się mieć z tobą romans?
- Tak właśnie myślę.
- Może masz rację. - W jej głosie słychać było pewien żal, ale i akceptację takiej
możliwości. - Jak sam zauważyłeś, ostatnio żyję w stresie. Trudno zachować równowagę
między logiką i emocjami.
Zszedł za nią i odprowadził do samochodu. Kiedy się otrzymała przy aucie, też się
zatrzymał, tuż obok niej. Wyciągając rękę, by otworzyć drzwi, przy okazji musnął palcami jej
apetyczne biodro.
- Do zobaczenia rano - powiedział. - Tymczasem spróbuj się trochę przespać.
Wsunęła się za kierownicę.
- Myślę, że będę spała jak niemowlę.
- Szczęściara.
Kiedy wkładała kluczyk do stacyjki, coś jej się przypomniało. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •