[ Pobierz całość w formacie PDF ]

że zaczęły męczyć ją nudności. Na szczęście światło było na tyle słabe, że już
nie widziała ogromnych szkarłatnych ślimakopodobnych istot, które pełzały
po kupie odpadków, za to miała nieodparte wrażenie, że dołączyło do nich
coś innego, co przyczaiło się na skraju niedużego ogrodzonego obszaru, w
którym się znajdowali, i ich obserwowało.
Spojrzała na siebie i skrzywiła się na widok ubrania, zastanawiając się, czy
kiedykolwiek uda jej się pozbyć smrodu z włosów i ze skóry. Strzepnęła z
przedramienia grudkę brązowej gęstej mazi i rozejrzała się za ashnonem.
- Wszystko w porządku? - usłyszała cichy głos demona.
Odwróciła się szybko i zobaczyła go za sobą.
- Jeśli przyjąć, że to normalne być tak koszmarnie upaćkanym, to tak,
wszystko w porządku. Przypomnij mi, dlaczego akurat tutaj musieliśmy się
schować?
- Bo tędy możemy się dostać do twierdzy Moloka. Stąd dojdziemy do
Wielkiej Sali i lochów pod nią.
Alexa popatrzyła na stos odpadków i na okrągły otwór - teraz zamknięty -
umieszczony w ścianie nad ich głowami. Nie lubiła ciasnych pomieszczeń.
Nie cierpiała ich od najmłodszych lat i bała się, że jeśli tunel za włazem nie
okaże się znacznie szerszy, to nie zdoła przez niego przejść. Zatrzymała
jednak te myśli dla siebie, kiedy ashnon wyjaśniał jej, że jest to jedyna droga
do budynku, w którym znajduje się Wielka Sala.
- Jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie ma łatwiejszej drogi, w dodatku
mniej śmierdzącej - powiedziała.
Ashnon wzruszył ramionami, nie odrywając wzroku od wejścia do tunelu.
Właz, który je zasłaniał, zrobiono z zazębiających się arkuszy łączących się w
środku. Demon upierał się, że tunel zostanie otwarty i że dadzą radę wspiąć
się do niego i przepełznąć do budynku. Alexa nie miała wątpliwości, że
będzie to bardzo nieprzyjemna podróż.
Coś się poruszyło w cieniu po ich prawej stronie i wydało niski syk
podobny do tego, gdy ktoś otwiera butelkę z napojem gazowanym. Kiedy
oboje spojrzeli w tamtym kierunku, napotkali nieruchome spojrzenie
rozjarzonych oczu. Po chwili gdzieś za nimi rozległo się kolejne syknięcie, a
potem jeszcze jedno, trochę dalej na prawo.
- Zdaje się, że nocni bywalcy tego miejsca chcą, byśmy się stąd wynieśli -
powiedziała dziewczyna wpatrzona w cień.
- Wkrótce stąd odejdziemy - odrzekł ashnon. - Muszą jeszcze trochę
poczekać.
Odgłos zgrzytania, jakie rozległo się nad ich głowami, kazał im na chwilę
zapomnieć o mieszkańcach mroku. Spojrzawszy do góry, zobaczyli, że
metalowe płaty odchylają się, ukazując wąski otwór.
Alexa zrobiła krok do przodu, lecz ashnon przytrzymał ją za ramię.
- Może lepiej zaczekaj chwilkę albo dwie - poradził.
Z dziury spłynął świeży strumień nieczystości, ochlapując buty i spodnie
dziewczyny. W breję wpadło też coś całkiem solidnego i zsunęło się na bok, a
gdy Alexa przyjrzała się temu uważniej, rozpoznała rogatą czaszkę z pustymi
oczodołami spoglądającymi na nią drwiąco.
- Szybko. Musimy wejść teraz, zanim zsyp znowu się zamknie. Potem
nieprędko go otworzą - polecił ashnon. Chwyciwszy Alexę za łokieć
popchnął ją pod ociekający brudną mazią otwór tunelu.
Podskoczyła i chwyciła się śliskiej krawędzi, a demon podsadził ją trochę,
dzięki czemu zdołała się podciągnąć i wślizgnąć w ciemność.
- Przesuń się do przodu. Zrób mi miejsce. Szybko! - zawołał z dołu jej
towarzysz.
Na ziemi Alexa była przekonana, że nie może istnieć bardziej paskudny
odór niż ten, z którego właśnie się wyzwoliła, ale gdy znalazła się we
wnętrzu zsypu, od razu zrozumiała, jak bardzo się myliła. Tunel był wąski,
dlatego musiała iść na czworakach, przez co dłonie, stopy i golenie miała
zanurzone w ohydnej mazi. Smród okazał się po prostu obrzydliwy. I tak
przenikliwy, że aż piekł ją w oczy. Zacisnęła mocno powieki, krztusząc się
raz po raz. Kiedy wreszcie zapanowała nad nudnościami, otworzyła oczy.
Słabe światło z zewnątrz pozwoliło jej zobaczyć przejście, przez które miała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •