[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zwalonym pniu i patrzył bezradnie na ludzi wokół. Wszyscy byli zmęczeni jak
on, ale nie poddawali się, chocia\ większość z nich nigdy nie widziała
Harry ego na oczy. Potrafili poświęcić się dla obcego dziecka. A on... on
powiedział temu dziecku, \e mieszka w górach. Zwiesił głowę, zamknął oczy i
zacisnął zęby w rozpaczy. Jeśli Harry się nie odnajdzie... jeśli coś mu się
stanie...
Nick? Usłyszał obok niepewny szept i poczuł delikatne dotknięcie.
Co mógł jej powiedzieć? To on był przyczyną jej bólu.
Shanni, wiem, co myślisz. Nie musisz nic mówić.
Nick, przestań.
Jak mogłem powiedzieć mu coś takiego? Jego głos rwał się
rozpaczliwie Nie wiedziałeś przecie\, co się stanie mówiła łagodnie, a
potem, zanim zdą\ył odpowiedzieć, objęła go i przytuliła. Trzymała go mocno i
kołysała leciutko, a on siedział załamany ze świadomością, \e nie zasłu\ył na to
pocieszenie.
Znajdziemy go. Uwierz mi, Nick. Musi gdzieś tu być. Nie zadręczaj się.
Przecie\ robisz wszystko, by go odnalezć, proszę cię, Nick...
Pochyliła się i pocałowała leciutko jego włosy. Tuliła go jak małe dziecko
i próbowała przelać na niego całą swoją miłość. Miał wra\enie, \e jej dotyk daje
mu siłę, jakiej nigdy wcześniej nie miał.
Podniósł się i spojrzał na nią z taką determinacją, jakiej nigdy u niego nie
widziała. Więc zrozumiał to, co najwa\niejsze razem mieli siłę, która mogła
zdziałać cuda.
Znajdziemy go. Musimy. Wierzę, \e razem nam się uda powtarzała
Shanni z mocą.
Nagle zobaczył rzeczy z zaskakującą jasnością. Wypełniały go nowe,
niezwykłe uczucia. Miłość. Poczucie więzi. I wiedział ju\, jak ma wyglądać jego
świat. Harry to jego dziecko, a Shanni była jego kobietą. Oboje mu zaufali.
Zrozumiał, \e szukając w ten sposób, nie znajdą chłopca. Kiedy Wendy
powiedziała Harry emu o nowej rodzinie, malec poczuł się oszukany. Uciekł do
człowieka, który był dla niego jedyną ostoją w tym dziwnym świecie. Dlatego
tylko Nickowi pozwoli się odnalezć.
Pewnie próbował przedzierać się przez gęste zarośla, ale z chorą nogą nie
da rady zajść daleko. śeby tylko się nie skaleczył, myślał Nick gorączkowo, w
ka\dej chwili mógł upaść i coś sobie zrobić. Na pewno był śmiertelnie
wystraszony w tych ciemnościach.
Wokół rozlegały się okrzyki poszukiwaczy. Nawet je\eli chłopiec je
słyszy, na pewno nie odpowie. Bardziej ni\ ciemności Harry bał się ludzi. Nie
ufał im. Odpowie jedynie jemu. Czy na to zasłu\ył, czy nie, Harry go kochał i to
do niego starał się tak rozpaczliwie dotrzeć.
Ta świadomość boleśnie ścisnęła mu serce. Odnajdzie go, nawet jeśli
będzie musiał przeczesywać metr po metrze!
Musimy to zrobić inaczej powiedział do oficera koordynującego
akcję. Spojrzał na Shanni, szukając poparcia w jej oczach. Pomo\e mu, był tego
pewien, chodzi tylko o to, \eby policja się zgodziła. On nie wyjdzie, boi się
ludzi. Pozwólcie iść tam tylko nam, we dwójkę wskazał na siebie i Shanni.
Zgubicie się. Policjant pokręcił głową. Wątpił, czy miejski elegancik
przetrwa w buszu. Nie chciał organizować kolejnej akcji ratunkowej.
W porządku, więc zróbmy inaczej, idzcie za nami, ale z tyłu. I nie
odzywajcie się, niech nikt go nie woła. On się przed wami ukrywa. Wyjdzie
tylko do mnie.
Policjant popatrzył na niego uwa\nie, a potem przeniósł spojrzenie na
Shanni. Znał ją, była stąd.
Co o tym myślisz? zapytał z powątpiewaniem. Shanni nie spuszczała
wzroku z twarzy Nicka, widziała, \e nabrał niezwykłej siły. Przestał się
obwiniać, zaczął działać zdecydowanie, miała pewność, \e mo\e mu zaufać.
Nick czekał w napięciu. Wiedział, \e gdyby nie Shanni nie miałby tej siły
i jasności umysłu. To jej miłość sprawiła, \e zaczął działać i uwierzył, \e
odnajdzie Harry ego.
Jeśli Harry będzie chciał wyjść, zrobi to tylko dla Nicka. On ma rację,
to nasza jedyna szansa. Niech Nick wybiera drogę. Nie zna buszu, podobnie jak
Harry, będzie więc intuicyjnie wybierał te same ście\ki. Jeśli ktokolwiek mo\e
odnalezć Harry ego, to tylko Nick.
Policja odwołała wszystkie ekipy. Została tylko mała grupa policjantów
wyszkolonych w przeszukiwaniu buszu. Mieli iść krok w krok za Nickiem i
Shanni, zachowując absolutną ciszę.
Pójdziemy w górę tą ście\ką wskazał Nick. Mo\e jestem
mieszczuchem, ale Harry tak jak ja nie ma pojęcia, jak się zachować w tych
warunkach. Gdybym był małym chłopcem, poszedłbym właśnie tędy. Wziął
rękę Shanni i ścisnął ją mocno. Gotowa, kochanie?
Pieszczotliwe słowo wymknęło mu się mimowolnie. Przypieczętowało
wszystko, co zrozumiał tego dnia. Nie są ju\ dwójką samotnych ludzi. Tworzą
jedność. Są kobietą i mę\czyzną, których połączyła miłość.
Mo\emy iść odparła. Potem odwróciła się do ekipy. Odnajdziemy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]