[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z musem. Które chłoną zewsząd przesłanie o absurdalności wszelkich zakazów (to wolny
kraj) i autorytetów, o ile autorytety te roszczą sobie prawo do posłuchu na mocy czegoś
tak irracjonalnego jak na przykład starszeństwo. Gromada owadoznawców jest nieludzko
brudna. Globtroterka zawsze mówiła, że amerykańskim bachorom przydałoby się
porządne lanie i umycie. Największy nosi na podkoszulku ślady porannej jajecznicy.
Rudzielców blizniaków wyprawiono do domu w portkach,które pralki nie widziały od
miesięcy, Utytłana czekoladą dziewczynka targa wysokiej klasy aparat fotograficzny. -
NIe, to nie jest owad, tylko ślimak. Skąd wiem? Zobacz sobie, o tu w atlasie, skoro mi
nie wierzysz, i nie kładz mu tego do ucha. A to jest stonoga, nie rozdeptuj... Jeżeli
możesz zrobić ładne, kolorowe zdjęcie, to nie łap, motyl ma przecież bardzo delikatne
skrzydła. Gdyby ciebie ktoś... Gdzie idziecie? Nie rozumiem. Nudno wam? Popatrzcie, za
tym kamieniem leży salamandra. Nie rozchodzcie się, bo przecież musimy wrócić na
ogólną zbiórkę, jeżeli mi się pogubicie... Rudzielcy odparowują: - To twój problem, jeśli
się pogubimy, nie nasz. Ustawiam w rządek, prowadzę za rękę. Na polanie sterty pudełek
z jaszczurkami, żabami, ślimakami. Trzy panienki przytaszczyły stadko ślepych,
wilgotnych jeszcze królicząt. Będziemy je karmić sałatą i jabłkami. Pani, specjalistka od
nauk przyrodniczych, zjada lunch w towarzystwie matek. Nagle - pod sosnami coś
znajomego. Maślaki, i to w maju! Pytam, czy wolno mi je zebrać. I, rzecz jasna, zaczyna
się. Przecież to są trujące grzyby! A skąd wiem, przecież nie jestem biologiem. A czy
zdaję sobie sprawę z tego, że substancje zawarte w grzybach grożą śmiercią. Jak sobię
chcę. Tu jest adres i telefon Stanowego Centrum Trucizn Roślinnych. Rudzielec z
dziewczynką od zdjęć (obcykuje zgromadzonych) szepczą kolegom: to cudzoziemka,
wariatka. Nie pozwala łapać motyli. Nie pozwala swobodnie chodzić. To matka Tomka.
Czarownica. Schowała do koszyka trujące grzyby. Smarują kleistym błotem pieniek, na
którym siedzę. Ręka sama wyciąga się w stronę ucha. Pani interweniuje natychmiast:
przeproście zaraz! Pokażcie, że amerykańskie dzieci potrafią się zachować! I dalej
donośnym basem: Ray i Jack mają teraz trudny okres. Przeżywają rozwód rodziców.
Podobnie jak Cindy. U nas na szczęście małżeństwo nie jest nierozerwalne, no ale dziecko
potrzebuje zawsze trochę czasu, żeby się do zmienionej sytuacji zaadoptować. - Zmiana
jest solą życia - wypalam. - No, proszę. Jak to dobrze, że mamy wspólny punkt widzenia.
Prosimy tu, do nas. Gdzie pani uczyła się angielskiego? Ach, tak. A jakie ma pani dalsze
plany? Zakończyła już pani edukację? No ale przecież zawsze jest coś, czego można się
nauczyć, i w ogóle, trzeba mieć jakiś pomysł na życie, tak nie można, mąż posuwa się do
przodu, a pani, moja droga, zostaje w tyle, prawda? Tu otwierają się przed panią
możliwości - kursy ceramiki, joga, medycyna transcendentalna, służymy informatorem. I
chętnie widzielibyśmy panią w szkole. Na przykład... Na szczęście kierowca trąbi
strzemiennego. Dzieci zgarniają do autobusu wszystkie znaleziska. Czy w szkole jest
terrarium? Nie, każde znalazło dla siebie. A co z tym dalej będzie? No, jak to, wezmą do
domu. %7łaby skaczą po podłodze. Piegowaty grubas ma ich dwanaście pod koszulą.
Rudzielcy puszczają ślimaki po szybie. Fotografka robi sobie z motyla zakładkę do
książki. Tylko jakieś cichutkie stworzonko z Ameryki Południowej siedzi z pustymi rękami.
Pani omawia w tyle autobusu ostatni odcinek serialu "Dynastia". Wieczorem Młodsze
wpada do domu z nowiną: na śmietniku leży wąż pocięty w dzwonka. - I wiesz, Michael
mówi, że wąż - jak dżdżownica - może żyć w kawałkach. Pewno Michael też wrócił z
"badań terenowych". - Nie krzycz na nią - mityguję męża. - Ona przeżywa trudny okres.
Nie dosyć, że matkę nazwano czarownicą, to jeszcze ta historia ze świadectwem.
Wytłumacz jej spokojnie. Bo się zapłacze. Dzieci przybyszów spotykają się w szkole z
życzliwością - rosną nowi obywatele, już całkiem inni niż rodzice. Ale nie z taryfą ulgową.
Młodszemu wręczono cenzurę, sporządzoną przez komputer. Krajowa średnia wyników
oznaczona jest grubą czerwoną kreską. Młodsze rozumie, że w większości rubryk -
słownictwo, czytanie, literowanie, interpunkcja, użycie języka, struktury gramatyczne,
badania społeczne(?), kompozycja, korzystanie z encyklopedii, opisy wizualne -
uplasowało się znacznie poniżej kreski. Tylko w ilorazie inteligencji niewerbalnej i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • granada.xlx.pl
  •