[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pytamy więc, czy jest możliwe dokonanie zmiany w samych komórkach mózgu?
Teraz, gdy zrozumieliście siebie lepiej, zapytajmy siebie samych jeszcze raz, czy możliwe jest dla ludzkiej istoty
prowadzącej swe codzienne życie w tym brutalnym, pełnym gwałtu, bezlitosnym świecie, w świecie, który jest
coraz bardziej sprawny, a wskutek tego coraz bardziej bezlitosny, czy jest dla istoty ludzkiej możliwe dokonanie
rewolucji nie tylko w jej zewnętrznych stosunkach, ale w całej dziedzinie jej myślenia, uczuć, działania i
reagowania? Każdego dnia oglądamy lub czytamy o przerażających rzeczach, które dzieją się w świecie jako
skutek gwałtów i przemocy człowieka. Stwierdzisz może: "Nic na to nie mogę poradzić" albo: "Jakże ja mogę
wpłynąć na ten świat?" Sądzę, że możesz wpłynąć na świat, jeśli nie ma w tobie skłonności do gwałtu, jeśli
każdego dnia wiedziesz życie pełne pokoju, życie bez współzawodnictwa, ambicji, zawiści, życie, które nie
rodzi wrogości. Mały płomyk może się zmienić w płomień. Doprowadziliśmy świat do obecnego stanu chaosu
przez swą egocentryczną działalność, przez swe przesądy i uprzedzenia, przez swe nienawiści i nacjonalizm.
Gdy mówimy, że nie możemy nic na to poradzić, akceptujemy bezład w nas samych jako nieunikniony.
Rozszczepiliśmy świat na części, a jeśli my sami jesteśmy rozbici, pokawałkowani, to również nasze stosunki ze
światem są porozbijane. Natomiast gdy działając, działamy całkowicie, wówczas nasze stosunki ze światem
ogarnia rewolucja.
W końcu każdy ruch, który jest coś wart, każde działanie mające głębokie znaczenie, muszą zacząć się w
każdym z nas. Muszę się najpierw sam zmienić, muszę poznać, jaka jest natura moich stosunków ze światem. W
samym tym poznawaniu jest działanie, dlatego ja sam, jako istota ludzka żyjąca w świecie, wnoszę odmienną
jakość, a jakością tą jest, jak sądzę, jakość religijnego umysłu.
Umysł religijny jest czymś całkowicie różnym od umysłu wierzącego w religię. Nie możecie być religijni, a
równocześnie być hindusami, muzułmanami, chrześcijanami czy buddystami. Umysł religijny nie szuka wcale,
nie eksperymentuje z prawdą. Prawdy nie może dyktować wasza przyjemność ani ból, wasze uwarunkowanie
hindusa czy wyznawcy jakiejkolwiek innej religii. Umysł religijny jest stanem umysłu, w którym nie ma strachu,
a zatem i wiary w cokolwiek, lecz tylko to, co jest - co teraz jest.
W umyśle religijnym pojawia się ów stan milczenia, który już omawialiśmy, a który nie jest wytworem myśli,
lecz wynikiem czujnej świadomości będącej medytacją, w której nieobecny jest podmiot medytujący. Milczenie,
w którym nie ma konfliktu, jest stanem energii. Energia jest działaniem i ruchem. Wszelkie pragnienie jest
energią. Wszelka myśl jest energią. Wszelkie życie jest energią. Jeśli tej energii pozwala się płynąć bez
jakichkolwiek przeszkód, bez tarcia i bez konfliktu, to energia ta jest bezgraniczna, nieskończona. Gdy nie ma
tarcia, nie ma ograniczenia energii. To tarcie narzuca energii ograniczenie. Dlaczego wobec powyższego istota
ludzka, mimo że już to zrozumiała, wciąż powoduje tarcie w przepływie energii? Dlaczego wprowadza tarcie w
tym ruchu, który nazywamy życiem? Czy czysta energia, bez ograniczeń, jest dla niej tylko pojęciem? Czy nie
ma realnego bytu?
Potrzebujemy energii nie tylko po to, by dokonać w sobie całkowitej rewolucji, ale także w celu badania,
przyglądania się, działania. Jeżeli w jakichkolwiek naszych stosunkach istnieje tarcie, czy to między mężem a
żoną, mężczyzną a mężczyzną, czy to między jednym a drugim społeczeństwem, jednym i drugim krajem lub
jedną a drugą ideologią, jeśli istnieje jakiekolwiek wewnętrzne tarcie lub konflikt w dowolnej postaci, choćby
najmniejszy, to następuje utrata energii.
Jeżeli istnieje luka czasowa pomiędzy obserwatorem a obserwowanym przedmiotem, powoduje ona tarcie, a
zatem stratę energii. Energia osiąga swój szczyt, gdy obserwator jest przedmiotem obserwacji. W tym stanie nie
ma luki czasowej. Energia działa wtedy bez strat i znajduje sobie własne ujście, bo wówczas nasze "ja" nie
istnieje.
Potrzeba nam ogromnego zasobu energii, aby zrozumieć zamieszanie, w którym żyjemy. Poczucie, że "muszę
coś zrozumieć", daje nam potrzebną do zrozumienia siłę życiową. Ale zarówno poszukiwanie, jak i odkrywanie
wymagają czasu. Stopniowe eliminowanie uwarunkowań umysłu nie jest, jak widzieliśmy, właściwą drogą. Czas
nie jest drogą. Czy jesteśmy starzy czy młodzi, teraz można całemu procesowi życia nadać inny wymiar. Nie jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]